aktualności
Wywiad z Januszem Olędzkim, polskim skautem w Chelsea
Jak na razie nie doczekaliśmy się żadnego Polaka przebywającego na stałe choćby w Akademii Chelsea, choć plotki wiązały Londyńczyków z kilkoma młodymi polskimi talentami.
Janusz Olędzki udzielił radiowej Trójce wywiadu opisującego swoje obowiązki w hierarchii Franka Arnensena, szefa skautów 'The Blues'.
Podzielił się również swoją wiedzą na temat funkcjonowania całej machiny Chelsea.
Choć wywiad czekał na transkrypcję z nagranej przeze mnie kasety magnetofonowej kilka miesięcy, to myślę, że się nie zestarzał i warto go opublikować w naszym portalu.
Warto jedynie zaznaczyć, że debiut wspominanego w rozmowie Stocha w pierwszej drużynie Chelsea stał się już faktem.
Czy w kupnie młodych talentów 12-14 lat przez wielkie kluby chodzi o to aby w przyszłości zaoszczędzić pieniądze, bo ten sam zawodnik kosztowałby za kilka lat miliony funtów ?
Janusz Olędzki: Nie do końca. Arsenal czy Chelsea stać na zapłacenie 2-3 milionów funtów za młodego zawodnika. Dwa lata temu Chelsea kupiła z Serbii 17-letniego chłopaka, który kosztował 3 miliony funtów. Przypuszczam że za rok - dwa będzie gotowy na to, aby występować w pierwszym składzie zespołu.
To droga jaką wybrał Michał Janota, grający obecnie w Feyenoordzie. Dwa lata temu, mając 16 lat wyjechał do Holandii, która przygotowała go mentalnie i fizycznie do występu w pierwszym zespole przeciwko Ajaxowi, a przecież on ma dopiero 18 lat. W kilku poprzednich meczach grał po kilkanaście minut i to jest właśnie droga dla młodego zawodnika.
Wielkie kluby rywalizują nie tylko na boisku, ale też w dziedzinie wyłapywania talentów, czyli w działce skautów.
Janusz Olędzki: Szefem skautów w Chelsea jest Arnensen, który został podkupiony z Tottenhamu za spore pieniądze, tak więc i ten rynek oznacza wielką konkurencję wśród klubów.
Pana sukcesy na rynku skautingu sięgają wielu lat wstecz. To Pan odkrył Wojciecha Kowalczyka, Władysława Michalskiego, Jacka Zielińskiego. Na czym polega posiadanie "nosa" do odkrycia takich piłkarzy?
Janusz Olędzki: Zajmuję się tym zawodowo, a przy tym od 20 lat jestem trenerem pierwszej klasy, więc nie jest to przypadek. Oczywiście, że jeden człowiek mieć większe szczęście, większego "nosa", ja nie myślę zdradzać szczegółów na czym to polega.
W przeszłości pracowałem i w szkole i w mniejszych klubach i przygotowywałem się do tego zawodu. Skończyłem też kurs sędziowski, sędziowałem kilka ładnych lat koło 300 spotkań na niższym szczeblu właśnie po to, aby być wszechstronnie przygotowany.
Najważniejsza obok tego wszystkiego jest jednak wiedza, lata przygotowań i trochę szczęścia.
Są zawodnicy, którzy na pierwszy rzut oka wydają się być diamentami. Co się później z nimi dzieje, dlaczego gdzieś przepadają? Na co zwracasz uwagę patrząc na młodego chłopaka na boisku.
Janusz Olędzki: W tak młodym wieku nie zwracam uwagi na warunki fizyczne piłkarza, które oczywiście później odgrywają sporą rolę, choć może w futbolu nie aż taką jak w innych dyscyplinach. Ważne są cechy motoryczne, ważna jest przede wszystkim psychika.
Kiedy pracowałem z chłopcami, robiliśmy im mnóstwo testów. To niezwykle istotne, jaki typ psychologiczny reprezentuje sobą chłopak, czy jest to introwertyk,ekstrawertyk, jaki ma poziom lęków, na co mało kto zwraca uwagę. Lęki są wrodzone, nabyte, oprócz tego jest mnóstwo innych drobiazgów, którym trzeba się przyjrzeć.
Jak wygląda Twoja praca, czy jest to dużo wyjazdów i ciągły kontakt z klubem?
Janusz Olędzki: Tak, to przede wszystkim wyjazdy, turnieje, mecze młodych reprezentacji nie tylko Polski ale i krajów ościennych. Wypełniamy mnóstwo sprawozdań, mamy specjalny program komputerowy napisany na potrzeby Chelsea. Nie mogę zdradzić tego jak się robi i co się robi, to temat, który jest zastrzeżony.
Jak wygląda skauting w Polsce?
Janusz Olędzki: Myślę, że jest coraz lepiej pod tym kątem. Są ludzie, którzy się tym zajmują, widzą szansę na znalezienie młodego perspektywicznego zawodnika, wiedzą, jak go wychować
Dlaczego więc pracuje Pan dla Chelsea, a nie dla któregoś z polskich klubów
Janusz Olędzki: Zawsze jest jakoś tak, że u siebie jest najtrudniej. Wiele lat pracowałem w Legii, myślę że z sukcesami, teraz zaś pracuję dla jednego z najlepszych klubów świata.
To Pan odkrył tez Majewskiego i Zahorskiego.
Janusz Olędzki: Tak, wyciągnąłem Majewskiego z 3 ligi ze Znicza Pruszków. Woziliśmy go do 4 klubów, ale żaden go nie zechciał. Zahorski pochodzi natomiast z 5 ligi, potem przeszedł do trzeciej, skąd go zabrałem i wrzuciłem do Groclinu.
Czy zdarza się Panu popełniać pomyłki? Czy wydaje się Panu, że młody chłopak będzie świetnym piłkarzem, promuje go Pan, tymczasem okazuje się, że nic z tego nie wyszło ?
Janusz Olędzki: Oczywiście, nie ma ludzi nieomylnych, więc i ja popełniam błędy.
W Chelsea obserwujemy zawodników z grupy 15-16 lat. Jeśli spostrzeżenia skautów potwierdzą się, tacy piłkarze mogą być zaproszeni do testów, czy do wstąpienia do Akademii Chelsea, gdzie mogliby się szkolić. Jeśli tylko będą robili postępy, mają wówczas szansę na wejście do pierwszego składu.
Taką drogę przeszedł gracz zza naszej południowej granicy - świetny skrzydłowy Miroslav Stoch ze Słowacji. Lewonożny, szybki ze wspaniałym dryblingiem pracuje już 2 lata w Akademii i myślę że za pół roku zacznie pojawiać się w spotkaniach Chelsea.
Byliśmy na specjalnym meczu zapleczów klubów - Chelsea kontra Manchester United i spośród tych chłopaków 4 - 5 jest gotowych na grę w drużynie seniorów.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Filipek03.06.2010 14:54
fajny wywiad
chris.chelsea13.02.2010 17:13
Fajnie, że w sztabie Chelsea jest choć jeden Polak
Kunon22.03.2009 19:59
Gość jest obeznany muszę wytrzasnąć jego adres może uda mi się zostać jego pomocnikiem, kto wie znam wielu młodych perspektywicznych graczy, którzy mogą zawalczyć o prymat!!!
kezman9522.03.2009 19:16
jak by miał ktoś problem to wiem że razem sie pisze Ekstraklasa
kezman9522.03.2009 19:15
w Orange Ekstra klasie nieprzepadam za Legią ale przynajmniej jakiś polak
radon22.03.2009 16:15
To dobrze ,ze w jakims dobrym klubie jest polski jakis pracownik sztabu .
radon22.03.2009 16:15
To dobrze ,ze w jakims dobrym klubie jest polski jakis pracownik sztabu .