aktualności
Wojciech Szczęsny o meczu rezerw Arsenalu i Chelsea
Ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
19-letni Polak opowiedział o tym meczu...
Kilka razy musiałem się podczas tego spotkania wykazać, ale byliśmy niezadowoleni, bo mieliśmy lepsze od rywali okazje do strzelenia gola - mówi Szczęsny.
Znakomitej sytuacji sam na sam nie wykorzystał Florent Malouda:
To nie było nic wyjątkowo trudnego. Wystarczyło, że się dobrze ustawiłem, zasłoniłem ponad pół bramki, rozłożyłem ręce i Francuz nie miał wyjścia - musiał trafić we mnie - twierdzi Wojtek.
Polski goalkeeper nie miał szczęścia w tym sezonie: złamał obydwie ręce a po rekonwalescencji dodatkowo palec u nogi.
Niektórzy mówią, że najważniejsza jest głowa, ale dla bramkarza ręce też są istotne. Nieszczęście stało się w poniedziałek, we wtorek miałem być wypożyczony do I-ligowego Watfordu, w piątek czekał mnie mecz z Tottenhamem w Curling Cup. Niestety... Z euforii popadłem w tragedię. Robiłem przysiady na jednej nodze z 80-kilogramową sztangą nad głową. Straciłem równowagę, nogi poleciały do przodu, a ja na plecy. Bałem się, że sztanga spadnie mi na głowę, więc chciałem wyrzucić ją za siebie. Przygniotła mi ręce, kości pękły tuż nad nadgarstkami, w przedramieniu.
Od razu miałem operację, ale gipsu nie nosiłem, miałem tylko usztywniający opatrunek. Ręce nie bolały, bardziej głowa. Do treningów wróciłem w lutym. Pierwsze rokowania były takie, że nie zagram do końca sezonu. Potem, że przez cztery miesiące, a wróciłem po niecałych trzech. Ale znowu dopadł mnie pech. Na jednych z pierwszych zajęć, podczas których ćwiczyłem na pełnych obrotach, rzuciłem się do lecącej pod poprzeczkę piłki. Wylądowałem jakoś tak, że wkrętem prawego buta złamałem sobie najmniejszy palec u lewej nogi! Nic skomplikowanego, ale bardzo bolesny uraz. Znowu miałem trzy tygodnie z głowy. Tydzień temu na własną prośbę zagrałem w drużynie U-18 z Fulham [5:1], a w poniedziałek w rezerwach przeciwko Chelsea - opowiada Szczęsny.
Trener bramkarzy powiedział mi, że w kwietniowym półfinale Pucharu Anglii przeciwko Chelsea będę na ławce zmiennikiem Łukasza Fabiańskiego. Nie chcę się "napinać", a później rozczarować, ale byłoby fajnie, bo mecz jest na Wembley - kończy młody polski bramkarz.
Reklama:
Oceń tego newsa:
KoSi_9525.03.2009 18:57
Jedno jest pewne : bronił wyśmienicie w meczu z Cheslea , a to jest dowód na to ,że trzeba inwestować w polskich bramkarzy
kezman9525.03.2009 15:52
może będzie lepszy od boruca