Chelsea się potyka, United też!

I co z tego, że Chelsea Londyn przegrała swój pierwszy ligowy mecz w sezonie z Manchesterem City, skoro jej najwięksi rywale w walce o mistrzostwo kraju nie potrafią wykorzystać potknięć lidera?

Wczoraj zbłaźnili się Kanonierzy, przegrywając z beniaminkiem West Bromwich Albion, zaś dziś nie popisali się United, tylko remisując z Boltonem.

That's why we are the champions, that's why we are the champions - wesoło śpiewa publika na Stamford Bridge, kiedy Chelsea gładko rozprawia się ze słabszymi rywalami. Tak, to właśnie z tymi teoretycznymi przeciętniakami drużyny ubiegające się o koronę najlepszej drużyny powinny zdobywać regularnie punkty, a nie je regularnie gubić. A jak spadać, to dopiero z City wysokiego konia.

Niespodziewanie, już po pięciu minutach gry prowadzili gospodarze, kiedy to Zat Knight pokonał Edwina van der Sara. Czerwone Diabły odpowiedziały niespełna prawie 20 minut później. Na listę strzelców wpisał się skrzydłowy Nani. Portugalczyk przebiegł niemal pół boiska, minął kilku rywali i posłał piłkę obok bezradnego Jaaskelainena.

Po przerwie, a konkretnie w 67 minucie meczu, bramkę znów odnotowały Kłusaki, a tym razem drogę do siatki znalazł Petrov. Rozwścieczone Diabły szybko odpowiedziały golem Owena, jednak tylko na tyle było ich już stać tego popołudnia. United zamiast redukować stratę do jednego oczka, zmniejszają je o jedno oczka. A Chelsea dumnie siedzi na tronie lidera...

Bolton ? Manchester United 2:2 (1:1)
1:0 Knight 5?
1:1 Nani 23?
2:1 Petrov 67?
2:2 Owen 74?