aktualności
Chelsea zatrzymuje Liverpool na Anfield!
Końcówka sezonu Premier League zapowiada się jeszcze ciekawiej, niż miało to miejsce przed tą kolejką. Wszystko za sprawą zwycięstwa Chelsea na Anfield Road. Podopieczni Jose Mourinho wygrali z Liverpoolem 2:0 i mocno skomplikowali sytuację The Reds w walce o mistrzowski tytuł.
Już po kilku minutach gospodarze zyskali przewagę optyczną, ale nie potrafili przebić się przez zasieki defensywne Chelsea. Ten fakt zupełnie nie dziwi, ponieważ The Blues angażowali w grę destrukcyjną większość zawodników.
Kilkakrotnie jednak udało im się ukruszyć mur postawiony przez gości. W 11. minucie Luis Suarez dograł z prawej strony do Philippe?a Coutinho, który zdecydował się na strzał z woleja. Serce bramkarza gości Marka Schwarzera zadrżało, ale na jego szczęście futbolówka trafiła w boczną siatkę. Groźnie w szesnastce gości było także trzy minuty później. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę z linii bramkowej wybijał Ashley Cole, a dobitka Mamadou Sakho poszybowała nad poprzeczką.
W 38. minucie sędzia powinien był podyktować rzut karny dla Chelsea po zagraniu ręką Jon Flanagana, ale Martin Atkinson był innego zdania i nie przerwał gry.
Kiedy wydawało się, że obie ekipy zejdą do szatni przy stanie 0:0 w ostatniej minucie doliczonego czasu gry podopieczni Jose Mourinho otworzyli wynik pojedynku. Prawdziwy dramat przeżył Steven Gerrard, który poślizgnął się przy próbie wyprowadzenia piłki z własnej połowy. Przejął ją Demba Ba, pomknął w kierunku pola karnego i płaskim strzałem zmusił Simona Mignoleta do kapitulacji.
Mimo, że Liverpool zdecydowanie przeważał, a gra toczyła się niemal wyłącznie na połowie Chelsea, The Reds znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji wyjściowej przed drugą połową.
Obraz gry w drugiej odsłonie nie różnił się niczym od tego, co zobaczyli kibice w pierwszej części pojedynku. Posiadanie piłki w drużynie Liverpoolu sięgało nawet 70 procent czasu gry, ale nie przekładało się na to na gole, a nawet na ilość klarownych sytuacji podbramkowych.
Podopieczni Brendana Rodgersa nie potrafili sforsować linii obrony rywali, dlatego często oddawali strzały z dystansu. W 68. minucie na takie rozwiązanie zdecydował się Gerrard. Jego uderzenie zza pola karnego sprawiło ogromne problemy Schwarzerowi, ale Australijczyk zdołał ostatecznie uchronić swój zespół przed utratą gola. Była to jednocześnie najlepsza okazja Liverpoolu w drugiej połowie do zdobycia wyrównującego trafienia.
Widząc zasadność swojej taktyki menedżer Chelsea Jose Mourinho w 77. minucie zmienił Andre Schurrle na Gary?ego Cahilla dodatkowo wzmacniając linię obrony. Gospodarze robili wszystko, by w końcu znaleźć drogę do siatki, ale ostatecznie na realizację celu zabrakło im już czasu.
Piłkarze Chelsea zadali ostateczny cios w samej końcówce spotkania. Po raz kolejny The Reds sprezentowali gola rywalom po własnym błędzie. Daniel Sturridge próbował odegrał piłkę do tyłu, ale uczynił to niedokładnie. Do futbolówki dopadł Willian i szybko odegrał do Fernando Torres. Duet The Blues samotnie pobiegł w kierunku bramki gospodarzy. Hiszpański snajper wyłożył piłkę Willianowi obok bezradnego Mignoleta, a Brazylijczyk dopełnił formalności.
Dzięki zwycięstwu Chelsea przedłużyła swoje nadzieje na tytuł mistrzowski. Z końcowego rezultatu na Anfield Road cieszą się także piłkarze Manchester City, którzy w ten sposób zwiększyli swoje szanse na wyprzedzenie Liverpoolu w tabeli.
Liverpool FC - Chelsea FC 0:2 (0:1)
0:1 Ba 45+3'
0:2 Willian 90+3'
żółte kartki:
Chelsea - Salah 21', Cole 90+3', Torres 90+3'
Liverpool: Mignolet - Johnson, Skrtel, Sakho, Flanagan (81' Iago Aspas) - Gerrard, Allen, Lucas (58' Sturridge) - Coutinho, Sterling, Suarez
Chelsea: Schwarzer - Azpilicueta, Ivanovic, Kalas, Cole - Lampard, Mikel, Matic - Salah (60' Willian), Ba (84' Torres), Schurrle (77' Cahill)
Reklama:
Oceń tego newsa:
Lukas0727.04.2014 21:25
Gdyby nie ta pier.. porażka z Sunderlandem, to my byśmy byli faworytem po mistrzostwo..
wojtek3727.04.2014 20:51
zwal se konia ty z arsenalu. moze w lE sie popiszecie
ArsenalPonadZycie27.04.2014 20:41
Kolejny mecz z serii "Nie oglądaj czelsi, bo to tylko strata czasu". Nie będę opisywał tego co zrobił mołrinjo bo to znów zasługuje na najcięższe słowa pogardy. Ten pseudotaktyk zaczyna grać na nerwach wszystkim, którzy chcą zobaczyć db futbol, a takiego chyba się wymaga od rangi tego spotkania. Opiszę to trzema słowami - ŻENADA PANIE MOŁRINJO!!! Kończ waść, wstydu oszczędź, wszystko w rękach Brendana, oby tytuł zakotwiczył do Liverpoolu, a Simeone niech pokaże w środę jak się powinno grać w piłkę. POZDRAWIAM.
icemanCFC27.04.2014 20:29
pokazaliśmy że możemy wygrać ,jestem bardzo zadowolony mamy szansę cały czas.. dziś jest NASZ DZIEŃ .. co do kibiców liverpolu trochę szacunku się należy do nas nie ważne jak sie wygrywa ważne jest zwyciestwo i tylko to się liczy.. (ALBO my ALBO wy wygracie ligę) POZDRO
ColeowyZelek27.04.2014 20:27
Jeszcze Lamps żółtą w 43 minucie złapał. ;p
11krystian199627.04.2014 19:59
bardzo pięknie po prostu są jeszcze szanse jednak nie ważne jak wygraliśmy ale ważne ze te 3 pkt są nasze
SerjTankian27.04.2014 19:47
@KavadroLFC Z taką twój Liverpool na pewno po majstra nie sięgnie ;)
KavadroLFC27.04.2014 19:26
@torres90
Ty to kolego masz wyobraźnię.
torres9027.04.2014 19:20
Jeszcze jest szansa na Majstra , UWIERZMY ! City jeszcze musi zagrać z Evertonem na Goodison , a Liver może się jeszcze potknie
Thetank27.04.2014 18:46
Pokazaliśmy, że nawet nie pełnym składem możemy wygrywać mecze! Dziś byliśmy jednością, a Live nawet nie miała okazji stuprocentowej by strzelić nam bramkę! Come on Chelsea! We belive!