Poniedziałek, 20 styczeń 2025 r.

Osób on-line: 288

Premier League 2010

ChelseaLive

panel logowania

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj sie.

Premier League
Chelsea vs Wolverhampton
20.01.2025, 21:00
Do meczu pozostało:

Relacja live

shoutbox

Tylko zalogowani mogą dodawać shouty.
Archiwum

aktualności

Felieton: Mourinho obiecał ? Mourinho spełnił

dodał: admin 26.05.2015 10:49 źródło: własne
Jose Mourinho

Dokładnie wiem, w jakim miejscu jesteśmy i sądzę, że każdy zespół chciałby być jak my ? tak po wygranym spotkaniu z Leicester, które już niemal dokumentowało tytuł dla Chelsea wypalił Jose Mourinho.

To chyba najlepsza reakcja na temat przebiegu całego sezonu w wykonaniu jego zespołu, który niejednokrotnie posądzano o nudę, a także nazywano najsłabszym mistrzem od kilku lat.

276 dni na fotelu lidera, najmniejsza liczba straconych bramek, sześciu graczy w jedenastce sezonu, najlepszy menedżer i gracz całej kampanii ? takich statystyk czy wyróżnień można wypisywać drugie tyle. Dla Mourinho jednak nie mają one znaczenia. Będąc jeszcze we Włoszech, kiedy otrzymał nagrodę dla najlepszego trenera świata (za ?triplete? z Interem), wypalił, że ważniejszym od zdobycia indywidualnego trofeum jest wygranie następnego spotkania.
W Anglii, po przyznaniu mu wyróżnienia dla najlepszego ?bossa? wspomniał o ciastku (tytuł Premier League) i wisience na torcie (nagroda indywidualna). Jak przyznał ? woli to, co jest pod tą wisienką.

Styl gry Chelsea nie był do końca taki, w jaką opinię został obramowany podczas końcówki sezonu przez niemal całą piłkarską społeczność. Przede wszystkim spotkania w pierwszej rundzie zostały jakby zsunięte do Hadesu. Niewielu przypomina sobie pojedynki z Evertonem, Tottenhamem czy ze Swansea, gdzie padała masa bramek. Zresztą - w innych starciach, gdzie wynik bywał uboższy, również mogliśmy podziwiać efektowną i efektywną Chelsea.

W poprzednim sezonie, kiedy to ekipa Mourinho ostatecznie wylądowała na trzecim miejscu, mówiono o bezpłciowości w spotkaniach z niziną ligi. Tym razem wyglądało to zgoła inaczej, ponieważ The Blues już potrafili radzić sobie z rywalami grającymi dosyć defensywnie.
Dużo pomogły w tym transfery Diego Costy i Cesca Fabregasa, którzy wprowadzili sporo ruchliwości w grę zespołu, dodatkowo odciążając, czasami wręcz stłumionego przez podwojone krycie, Edena Hazarda. Przede wszystkim ten pierwszy był lekiem na całe zło, bo brak odpowiedniego cofniętego rozgrywającego, po coraz mniejszym zaangażowaniu w ofensywę Franka Lamparda, był bolesny od kilku lat. Podobnie jak snajpera.

Natomiast jeśli chodzi o grę z topowymi rywalami ? wiele względem poprzedniego sezonu się nie zmieniło. Mourinho stosował taktykę elastyczną: kiedy widział w swoich zawodnikach odpowiednią moc, by zwyciężyć - szedł na całość. Jeśli nie ? Chelsea przypominała tę z wyjazdów przeciwko Manchesterowi City i United, czyli nisko osadzoną, zazwyczaj z trzema środkowymi pomocnikami. To chyba właśnie te spotkania głównie decydowały o opinii rzucanej na filozofię gry.
The Special One to jednak nie obchodziło i po spotkaniu z Arsenalem, w którym to kibice rywali wykrzykiwali przyśpiewki u nudnej Chelsea, odpowiedział, że nudą można nazwać 10 lat bez trofeum. I jak tu z nim dyskutować?

Nasza kraina mlekiem i miodem płynąca niejednokrotnie była pogrążona w nostalgii. Największa przypadła na okres Bożego Narodzenia, w którym Chelsea uległa dosyć boleśnie Tottenhamowi oraz zremisowała ze Southampton, przez co ich rywale zdołali zniwelować ośmiopunktową przewagę, którą klub ze Stamford wypracował na początku grudnia.

To właśnie tę pierwszą porażkę Mourinho nazywa najważniejszym momentem tego sezonu. Jak twierdzi sam Portugalczyk, jego gracze musieli zmierzyć się z samym sobą, pokazać charakter czego czasami brakowało w pierwszym sezonie po jego powrocie do Londynu.
Również bolesnego kopniaka zaliczyli w Champions League z Paris-Saint Germain. Grając przez 90 minut z przewagą jednego zawodnika nie potrafili zabić spotkania i ostatecznie odpadli z rozgrywek w 1/8, podobnie zresztą jak z trzecioligowym Bradford City w FA Cup.

Warto przyjrzeć się też ewolucji jednostek. Eden Hazard w końcu dorósł do rangi lidera. Kiedy w kwietniu ekipę dopadł znaczący kryzys, to jego pojedyncze zrywy głównie zapewniały punkty. Najpierw stworzył bramkową akcję w spotkaniu z QPR, którą zakończył Fabregas. Tydzień później, już samodzielnie, dobił Manchester United.

Podobnie było z Crystal Palace, gdzie wywalczył karnego, którego ? na raty ? później wykorzystał. Oczywiście ? Eden przez cały sezon był w doskonałej formie, ale wtedy bardziej zachwyty spadały na Fabregasa i Costę. Mimo to w przypadku ich kontuzji czy nieobecności z powodu nadmiaru kartek, to Belg był najważniejszym puzzlem, za co został nagrodzony wyróżnieniem dla najlepszego gracza sezonu.

To był również sinusoidalny sezon dla gierek Mourinho. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że były menedżer Realu Madryt lubi się wdawać w polemikę z dziennikarzami, stosując swoje Mind Games, które działały w każdej lidze. Choćby we Włoszech, kiedy doszło do jednej z moich ulubionych sytuacji, w której tamtejsi dziennikarze zapytali Mourinho o podstawowy skład na najbliższe spotkanie. Portugalczyk mając dość pytań wykorzystał jedną ze swoich zagrywek i wypalił do najbardziej namolnego żurnalisty:

- Obiecuję Ci, że jeśli podasz mi swoją podstawową jedenastkę, to nią zagram.
- Jeśli dasz mi część z dziewięciu milionów, które zarabiasz? - odpowiedział dziennikarz.
I kiedy zdawało się, że The Special One został przywarty do muru, wypalił:
- Mylisz się. Zarabiam jedenaście milionów, czternaście z reklamami ? po czym wyszedł z konferencji.

To idealny przykład, że w relacji z mediami zwykle wygrywał dzięki swojej inteligencji i szybkości rozumowania. W obecnej kampanii największy zatarg miał z Jamie Redknappem, który dotyczył brutalności Diego Costy w meczu z Liverpoolem.

Oprócz dziennikarzy, krytyka z jego strony dopadła również sędziów. Po wyjazdowym spotkaniu ze Southampton, gdy Mike Dean nie podyktował rzutu karnego na Cescu Fabregasie, Mourinho grzmiał, mówiąc wręcz o kampanii przeciwko jego chłopcom.

Potem było równie ciekawie ? odwołanie konferencji prasowej, wysyłanie na nią asystenta, wizyta w porannym programie Sky Sports, czy nawet absurdalne ukaranie Portugalczyka za ironię w stosunku do jednego z sędziów, którego pracę nazwał ?wybitną?. Za tę opinię zapłacił kilkanaście tysięcy funtów.

Również nie wiodło się w relacjach z kibicami: ?Każdy wie, jak bardzo jestem związany z tym klubem i jego kibicami. Jednak w tym momencie ciężko jest nam grać mecze domowe. Gdy zaczynamy, jest naprawdę cicho, a w takiej sytuacji trudno jest wejść dobrze w spotkanie. To frustrujące? ? tak skomentował doping w czasie meczu z QPR na własnym stadionie.
Druga strona nie pozostawiła tego bez komentarza, dając do zrozumienia, że bilety na Stamford Bridge są zbyt drogie, przez co na trybunach zwykle zasiadają ludzie mniej obyci z kibicowaniem.

Kolejny sezon raczej nie przyniesie wielu zmian. Drużyna, pomimo kilku modyfikacji, będzie posiadać niemalże identyczny kręgosłup. Stare przyzwyczajenia w postaci braku rotacji i graniem kadrą składającą się z 14-15 piłkarzy zostaną podtrzymanie, Pytanie tylko, czy to wystarczy do zagarnięcia Europy i własnego podwórka.

Plotki dochodzące z Londynu głoszą, że celem numer jeden na najbliższy sezon będzie właśnie Champions League, którą The Special One wygrywał ostatni raz 5 lat temu. To niejako będzie zmuszało go do posługiwania się większą liczbą piłkarzy, choćby stawiając na młodzież, jak w przypadku Kurta Zoumy czy Rubena Loftusa-Cheeka. Francuz już udowodnił swoją przydatność do zespołu, odnotowując kilka naprawdę świetnych występów z Manchesterem City, Liverpoolem czy Tottenhamem w finale Capital One Cup.

Mourinho doskonale wie, że samo gnębienie rywali w rodzimej lidze nie przyniesie mu chwały. Jak pokazał ostatni sezon w Europie, rejon wyspiarski w klubowej piłce jest coraz słabszy, a Chelsea musi podążać za najlepszymi. Czy zatem pokazanie pazurów w starciach z Realem, Barceloną i Bayernem będzie dla niebieskich wojowników najważniejsza? Dla wielu graczy z kadry Chelsea to odpowiedni moment do zaistnienia, wszak tych, którzy sięgali po najcenniejsze klubowe trofeum w 2012 roku została już tylko garstka. Czas napisać nowy rozdział: piórem Wyjątkowego.


KRYSTIAN DOROTA
Twitter autora: https://twitter.com/chekrydor



Dołącz do dyskusji na naszym FORUM CHELSEA!


Reklama:



Oceń tego newsa:

Aktualna ocena: 3

4897 wyświetleń | 11 komentarzy | SkomentujPowrót do strony głównej
Zaloguj się aby dodawać komentarze

Lord Benitez26.05.2015 12:45

To Krystian czy Dorota?

« Poprzednia 1 [2] Następna »







tabela

strzelcy

1.

Liverpool

21

50

2.

Arsenal

22

44

3.

Nottingham Forest

22

44

4.

Manchester City

22

38

5.

Newcastle United

22

38

6.

Chelsea

21

37

7.

Bournemouth

22

37

8.

Aston Villa

22

36

9.

Brighton & Hove Albion

22

34

10.

Fulham

22

33

reklama
oddzialka




ankieta

wyniki

Mauricio Pochettino: czas się pożegnać?

Zaloguj się aby głosować w sondach

kontuzje

transfery

chelsealive.pl na facebook
zdjecie tygodnia

Palmer

"Zimny" Palmer łamie rekordy. 4 gole w 45 minutach!

partnerzy

http://www.whufc.pl

Praca w domu Liga Mistrzów 2012

serwis

newsletter

Serwis powstał 24 lipca 2006, czyli ma
6755 dni

  • Online: 288
  • Użytkowników: 342084
  • Newsów: 56634
  • Komentarzy: 738699