aktualności
FA Cup jak sparing: 5:1 na Stamford
Spotkanie z Chesterfield wyglądało jak sparing: pięć zdobytych goli z pięcioligowcem, przetestowanie młodych zawodników, gole na przełamanie starszych.... jedna stracona bramka? Cóż, prawdę mówiąc chyba nawet kibice Chelsea bili brawo rywalom za ich wysiłki i uśmiechali się po straconym golu równie szeroko jak kibice gości :)
Starcie na Stamford Bridge świetnie ułożyło się dla Chelsea. Strzelecki festiwal rozpoczął Timo Werner: Niemiec dopadł do odbitej futbolówki i z kilku metrów dopełnił formalności.
Chesterfield wyglądało mizernie, a szybko stracona bramka osłabiła wiarę piłkarzy w korzystny rezultat.
Efektem tego były kolejne gole strzelane przez zawodników The Blues. Po upływie kwadransa prowadzenie podwyższył Callum Hudson-Odoi, który zza pola karnego idealnie przymierzył, strzelając tuż obok prawego słupka.
Chwilę później Romelu Lukaku wykorzystał błąd rywala i w sytuacji sam na sam bez większych trudów pokonał golkipera.
Pod koniec pierwszej połowy na listę strzelców wpisał się jeszcze Andreas Christiansen, który głową kapitalnie zamienił dośrodkowanie z boku boiska na czwarte trafienie dla Chelsea w tych zawodach.
Po przerwie niewiele uległo zmianie. Chelsea nadal dyktowała warunki gry, spychając rywala do głębokiej defensywy. W 55. minucie fatalny w skutkach decyzję podjął Calvin Miller. Arbiter był blisko całego zdarzenia, więc bez chwili zawahania wskazał na wapno a jedenastkę na gola zamienił Hakim Ziyech.
W końcówce kiedy wydawało się, że nic już więcej się nie wydarzy Chesterfield zdobyło bramkę po całkiem składnej akcji. Obrona The Blues została rozmontowana, przez co Akwasi Asante z dobitki wpisał się na listę strzelców, ustalając przy tym ostateczny rezultat
Reklama:
Oceń tego newsa:
KMB08.01.2022 20:34
Hawerc, Barkli i Bejker solidne zero z mojej strony.
Rob8s08.01.2022 20:31
Barkley, Havertz to odpady, których należy się pozbyć, dopóki można jeszcze na nich zarobić