aktualności
Z Anfield na tarczy...
W podstawowym składzie Chelsea nieoczekiwanie zabrakło Michaela Essiena i Didiera Drogby. Jak się okazało - ich nieobecność była aż nadto widoczna w grze 'The Blues', zwłaszcza w pierwszej, bardzo słabej odsłonie meczu.
Już w 11. minucie świetnym podaniem za linię obrony popisał się rekonwalescent Dirk Kuyt. Piłka została zaadresowana do wybiegającego za plecy defensorów Chelsea Fernando Torresa. Hiszpan kapitalnie skleił futbolówkę do nogi i ze spokojem pokonał bramkarza rywali.
Chelsea w pierwszej połowie częściej utrzymywała się przy piłce, ale to Liverpool stwarzał sobie groźne sytuacje.
Jedynym niebezpiecznym dla Pepe Reiny momentem był strzał głową Salomona Kalou w 14. minucie, jednak uderzenie zawodnika The Blues miało zdecydowanie za małą moc.
Piłkarze Roya Hodgsona bardzo solidnie grali w obronie, wyróżniał się debiutujący w tym sezonie w lidze Martin Kelly.
Liverpool dążył do podwyższenia wyniku i swój cel osiągnął w 45. minucie. W środku pola przechwyt zaliczył Raul Meireles. Portugalczyk dostarczył piłkę Torresowi, a ten wykorzystał zdezorientowanie Branislava Ivanovica i kapitalnym, mierzonym strzałem wkręcił futbolówkę w długi róg bramki Petra Cecha.
Po zmianie stron role się odwróciły, Chelsea odzyskała swój rytm i z impetem ruszyła do ataku. Groźne próby Ramiresa, czy Żirkowa były wyrazem zmasowanej ofensywy obecnych mistrzów Anglii.
W 66. minucie idealną sytuację miał Florent Malouda. Jego uderzenie z bliskiej odległości cudownie obronił Reina.
Liverpool został kompletnie zepchnięty na własną połowę boiska, ale odzyskał oddech w 74. minucie. Dirk Kuyt mógł zadać nokautujący cios, ale jego strzał w krótki róg instynktownie nogą zatrzymał Cech. Golkiper Chelsea przedłużył tym samym nadzieje swoich kolegów na zdobycz punktową na Anfield.
Kolejne dogodnej sytuację dla gości w 86. minucie nie wykorzystał Nicolas Anelka. Wyjątkowo silne uderzenie Francuza po niepewnej interwencji Reiny uderzyło w poprzeczkę, a na dobitkę kolegom Anelki nie pozwolił asekurujący bramkarza Jamie Carragher.
Liverpool nie roztrwonił dorobku pierwszej połowy i pokonał lidera Premier League. The Reds dzięki trzeciemu zwycięstwu z rzędu wspięli się na dziewiąte miejsce w ligowej tabeli.
Chelsea pozostaje na czele, jednak do The Blues niebezpiecznie zbliża się Manchester United.
Liverpool FC - Chelsea Londyn 2:0 (2:0)
1:0 Torres 11'
2:0 Torres 45'
zółte kartki Zhirkov 19, Alex 90
Liverpool vs Chelsea
6 Strzały celne 5
12 Strzały niecelne 13
5 Strzały zablokowane 4
2 Rzuty rożne 5
16 Faule 18
3 Spalone 3
0 Żółte kartki 2
0 Czerwone kartki 0
35% Posiadanie piłki 65%
Liverpool (4-4-1-1): Reina; Kelly, Carragher, Skrtel, Konchesky;Meireles (Spearing 90+1), Lucas, Gerrard (c), Rodriguez; Kuyt (Shelvey 83); Torres (Ngog 87).
Chelsea(4-3-3): Cech; Ivanovic (Bosingwa 69), Alex, Terry (c), Cole; Ramires, Mikel, Zhirkov (Sturridge 75); Kalou (Drogba h-t), Anelka, Malouda.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Emarblues20.03.2011 19:31
A tera torres jest NASZ!!!!!!!!!!!!!!! ahahhahahahahaaha
Pepe08.11.2010 16:12
Po przemyśleniu meczu, i teraz już na spokojnie a nie tak jak w 1 komentarzu pod wpływem emocji, mogę napisać, że przegraliśmy zasłużenie, Liverpool zagrał kapitalny mecz i nie mieliśmy wiele do powiedzenia, przegraliśmy przede wszystkim środek. Co do woli walki to też nie zgodzę się z sobą, rzeczywiście walki zawodnikom w tym meczu odmówić nie można, zwłaszcza od 60 minuty. Porażki zdarzają się każdej drużynie, a zwłaszcza na Anfield gdzie przegrać nie jest wstydem. Faktem jest że przeżywamy lekki kryzys, jednak może jest on spowodowany kontuzjami kluczowych graczy środka pola, takich jak Lampard czy Essien (wczorajszy mecz), zabrakło nam wczoraj rozgrywającego, bo śmiem twierdzić że z Lampardem i Essienem w składzie na pewno byśmy nie przegrali, a kto wie czy nie wygrali, jednak nie ma co gdybać, trzeba iść dalej, już w środę ważny mecz derbowy, u siebie który musimy wygrać, tym bardziej że konkurencja ma trudne wyjazdy i mogą stracić punkty.
Carefree !
leevy123408.11.2010 15:10
Brawo LFC .! Byłem za Chelsea oczywiście , ale z drugiej strony ciesze się , że wygrało LFC , ponieważ ich lubie i wracają do formy . Ale też szkoda 3 pkt , albo chociaż 1 pkt , pomimo tego , że jesteśmy pierwsi i tak szkoda .
Brawo LFC
Kidoy1708.11.2010 14:48
dokładnie sezonowcy wypierdalać nie zawsze Chelsea bedzie wygrywać nie ma klubu na swiecie ktory wygrywa wszystko a badzmy szczerzy liverpool to nie sa chłopaki do bicia tylko dobry zespoł moze nie maja formy ale z tego co widze zaczynaja sie rozpedzać
Nieznany08.11.2010 13:39
- zapomniałem dodać Liverpool który raczej nie zagra w LM
Nieznany08.11.2010 13:37
Każdy z nas jest rozczarowany tym rezultatem, ale bez przesady, każdemu się może trafić gorszy dzień.
Widzę że dużo sezonowców nam przybyło więc mówię im pa:*
Co do reszty to widzę że zapomnieli jak grają inne zespoły:
- Arsenal cały czas traci ptk z słabiakami u siebie
-Man Utd farci na całej lini, ale zobaczymy dokąd
-City całkowicie niestabilni(mam nadzieje że wygrają w środe
)
Zimny prysznic się przyda, i lepiej że spadek formy przyszedł teraz niż w grudniu(oby)
FredTheRed08.11.2010 11:17
i znów robi się ciekawie..:)
Nejdro08.11.2010 08:24
Szkoda tego wyniku ale cóż Live zagrało mądrzej.
Czekali tylko na kontry i opłaciło się im to, a bardziej skupiali się na obronie, która tym razem nie zawiodła.
W drugiej połowie zagraliśmy lepiej, mieliśmy sytuacje na gola ale albo pech albo reina w bramce.
Mimo porażki nie boje się o nasze kolejne mecze i wiem że Carlo zadziała i damy radę.
CAREFREE!
D-Wade308.11.2010 08:21
Panowie rozumiem niektórych, sam jestem strasznie rozżalony po takiej klęsce.Przyznam też że zasłużenie przegraliśmy, dzisiaj prawie nie istnieliśmy. No fakt w drugiej ołowie przejeliśmy inicjatywe ale niewiele z tego wynikało, na niewiele było nas w tym dniu stać.
1 połowa: Liverpool nas stłamsił, zagrali perfekcyjnie, zdominowali środek pola i ograniczyli nasze wszelkie atuty.Ja nie zgodze się z wypowiedziami typu 'zabrakło woli walki' 'przespaliśmy 1 połowe'.Nasi piłkarze na pewno podeszli do tego meczu z szacunkiem i wolą walki, o czym mogą świadczyć wypowiedzi przedmeczowe.PO prostu Liverpool w 1 połowie na nic nam nie pozwolił.W efekcie dwa gole, jeden po błędzie Terrego, drugi po błysku geniuszu Torresa.Jednak oba wynikają z słabej postawy caej drużyny.
2połowa:Chelsea nie miała nic do stracenia i rzuciła sie an Liverpool.Wejście Drogby ożywiło nas w pewnym stopniu.Didier jak zawsze absorbował obrońców i robił więcej miejsca, do tego ma bardzo dobre dogrania piłki w pole karne.Chelsea jednak nie miała zbyt wielu szans w 2 połowie.Widać brak środka pola.Niby The Reds zostali zdominowani, ale skutkiem tego były raptem 3 groźne akcje.Mało nasi gracze mieli w tym dniu do zaoferowania.
Co do piłkarzy to najlepszy Flo, widać było po jego stronie najwięcej zagrożenia, więcej świeżości.
Anelka dla mnie próbował ale sam nie mógł za wiele zrobić.
Obi na poziomie ale sam w środku nie wiele mógł zdziałać.
Petr to co mógł to wybronił nie mam zastrzeżeń.No i na tym można by zakończyć pochwały.
Ramires znowu słabo, dużo biegał, starał się, ale to jeszcze nie jest gracz gotowy na takie mecze.Ja go nie skreślam i nie mówie że zakup jego to błąd.Narazie trudno jest mu się przystosować i pokazać pełnie swoich możliwości.A Ci co go skreślają są śmieszni.
Yuri jak już ktoś napisał z słabszymi przeciwnikami dawał rade, dziś zagrał słabo.Taki beznadziejny Lucas robił z nim i z Ramiresem co chciał.
Kalou totalne dno, było on wogule na boisku?Sala 1 mecz super drugi dno.On sie nadaje tylko aby wejść z ławki.
A i jeszcze co do ewentualnych transferów to wśród was jest stała gatka kiedy to odnosimy porażkę.Już od słuchania tego co na ten temat piszecie ręce opadają.
Nieznany07.11.2010 23:11
Nie można się załamywać. Porażka z Liverpoolem to żaden wstyd panowie i panie. To porażka nie pierwsza i nie ostatnia jaką ponieśliśmy i poniesiemy. Grunt to wziąść się w garść i odkuć się w następnym spotkaniu.
Gorzkie słowa w kierunku zawodników niewiele pomogą. Mamy świetny zespół, najlepszy na świecie i teraz pozostaje to tylko formalnie udowodnić.
Get em boys!