aktualności
Wywiad z Petrem Cechem (listopad 2010)
Statystyki czeskiego goalkeepera dla Chelsea są imponujące. W rozegranych 279 meczach aż 150 razy zachował czyste konto, miał również wyśrubowany rekord 1024 minut bez straty gola w Premier League.
W ostatnim meczu z Fulham dzięki jego znakomitym interwencjom przy strzałach Clinta Dempsey'a i Zoltana Gery to Chelsea mogła cieszyć się ze zdobytych trzech punktów.
To był trudny mecz dla bramkarzy, ponieważ przez większą część gry nie miałem dużo pracy, a jednak musiałem pozostać skoncentrowany. Cieszę się, że to mi się udało, ponieważ w końcówce spotkania mogłem popisać się kilkoma dobrymi interwencjami - mówi Petr Cech.
Uderzenie Demspey'a? Mogę być szczęśliwy, że nie wyszedłem zbyt wcześnie do piłki, dzięki czemu zdołałem sięgnąć ją ręką. Strzał Gry był z kolei bardzo mocny, jednak byłem w tym przypadku dobrze ustawiony. Tak, z pewnością ten mecz był meczem bramkarzy - uznał bramkarz Chelsea.
Zdawałem sobie sprawę z tego, że zmarnowaliśmy kilka własnych sytuacji, jednak w tym czasie organizowałem naszą obronę z tyłu, stąd nie byłem tym specjalnie przejęty, co okazało się dla mnie dobrą odtrutką, ponieważ po takim spotkaniu można oszaleć - przyznaje Petr.
Wspaniale jest mieć na swoim koncie rekord, jestem z tego bardzo zadowolony, ale to, co mnie cieszy najbardziej to fakt, że ów rekord przypadł mi w udziale w czasie, kiedy okazał się niezbędny do tego, aby zdobyć tytuł. Dzięki temu mogliśmy sięgnąć po dublet. W tym sezonie bronimy korony, więc każdy ma dodatkową motywację na zachowanie czystych kont - twierdzi czeski goalkeeper.
Małą tajemnicą sukcesów Cecha w bramce Chelsea jest z pewnością praca na treningach ze szkoleniowcem naszych goalkeeperów, Christophe Lollichonem.
Każdy rozegrany mecz poddawany jest analizie. Christophe selekcjonuje część moich interwencji, po czym dyskutujemy na ich temat. To jedyny sposób, aby iść do przodu. Możesz rozegrać znakomite spotkanie, ale wciąż będą dwa lub trzy sytuacje, w których mogłeś zareagować lepiej, lepiej się ustawić czy zrobić cokolwiek, aby ułatwić sobie zadanie. Nie chcesz, aby wszystko było dziełem reakcji, trzeba przewidywać sytuacje aby nie być zaskoczonym.
Wciąż musisz być przygotowany. W meczu z Fulham ostatnio przez 70 minut miałem nic do roboty, ale pod koniec spotkania się zagotowało. To właśnie kwestia pracy i koncentracji. Ciężko haruję na treningach i wiem, że kiedy zabrzmi pierwszy gwizdek, będę dobrze przygotowany do meczu.
Życie bramkarza toczy się nieco innym torem niż jego kolegów z boiska, a widać to jak na dłoni właśnie porównując treningi. W Cobham szkolenia rozpoczynają się zazwyczaj o godzinie 11, jednak goalkeeperów można spotkać na murawie już pół godziny wcześniej. Wtedy właśnie rozgrzewają się i przygotowują do sesji z Carlo Ancelottim.
Mamy cykli treningów, w których pracujemy nad szybkością i siłą, nad nogami i nad techniką. Christophe trenuje z nami przez cały tydzień, ale kiedy chcesz coś wykonać jeszcze lepiej, czasem poświęca nam więcej czasu, niż trener innym piłkarzom. Tym samym nasze szkolenia rozpoczynamy wcześniej aby zakończyć pewne ćwiczenia zanim dołączymy do pozostałych graczy. Myślę, że to właściwe postępowanie - opowiada nasz bramkarz.
Nasza rola na boisku jest zupełnie inna, musimy się stosować do odmiennych ról, w końcu gramy też rękoma, więc nie możesz brać udział w tym samym treningu co piłkarze z pola. Normalny zawodnik musi być przyszykowany do biegania przez 90 minut, u mnie ważne są z kolei szybkie reakcje i automatyczne odruchy. Trzeba mieć też siłę do pojedynków w powietrzu i dynamikę w kilku pierwszych krokach.
Jeśli pracę, którą wykonujemy, porównać go do pracy graczy z pola, to widać, że oni muszą mieć więcej wytrzymałości aby poruszać się w biegu dłużej, tymczasem my musimy mieć odpowiednią prędkość na krótkich dystansach - wyjaśnia Cech.
Wracając do rekordu naszego bramkarza, po raz ostatni wyjmował on piłkę z siatki na Stamford Bridge 27 marca, kiedy to Chelsea rozgromiła Aston Villę aż 7:1.
Nie da się ukryć, że całą radością goalkeepera jest możliwość wpływu na wynik spotkania. Tak było w ostatnim meczu z Fulham, choć jak się okazuje, Petr miał w tym tygodniu małe problemy z przywodzicielem.
Przeżyłem, jest OK i jestem pewien, że będę sprawny na kolejny niedzielny mecz. Jestem zadowolony z tego spotkania. Z jednej strony chcesz grać dobrze, ale chcesz również, aby dobrze grali twoi koledzy - tak właśnie było z Fulham - ciągnie Petr Cech.
W tym sezonie przyjemne dla mnie jest to, że kiedy udaje mi się pokazać znakomite interwencje, zazwyczaj na tablicy wyników widnieje 0:0 czy 1:0, więc w pewien sposób pomagam drużynie sięgnąć po pulę trzech punktów. To właśnie jest miłe.
Staramy się zdobywać bramki i atakujemy, więc czasami zostawiamy trochę otwartej przestrzeni z tyłu i musimy sobie z tym poradzić. W tym sezonie każdy mecz ma niebezpieczne chwile, widać, jak drużyny tracą punkty z zespołami ze środka tabeli. To bardzo trudne za każdym razem sięgać po trzy punkty. Nie tracimy wielu goli, co z pewnością w tym wszystkim jest bardzo pomocne, dzięki czemu wiemy, że wystarczy strzelić jedną bramkę, aby cieszyć się ze zwycięstwa - wyjaśnia bramkarz CFC.
Już w niedzielę czeka nas mecz z Sunderlandem, który od kwietnia nie może wygrać spotkania. Mimo to Cech zauważa, że w ostatnim spotkaniu zespół ten zdołał zremisować z Tottenhamem 1:1, co jest niezłym wynikiem.
To będzie niebezpieczny mecz, zwykle ten zespół jest groźny, kiedy gra w meczach wyjazdowych. Mają dobrych piłkarzy, którzy od dłuższego czasu grają wspólnie. Mają mocne kontry, więc będzie to kolejne spotkanie w którym rywal będzie się bronił i nastawiał na kontrataki. Wiemy, że musimy być na to gotowi - kończy czeski bramkarz.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Filipek15.11.2010 21:10
Uwielbiam wywiady:)
greg12.11.2010 15:20
Bardo dobry wywiad Po nim raz jeszcze obejrzałem sobie te momenty z Fulham i faktycznie Petr pokazał mistrzostwo świata. Widać że wrócił do swojej najlepszej formy i tak jest od kilku ładnych spotkań. Szkoda, że nasze napadziory tę formę straciły...
sebastian11112.11.2010 10:21
Fajnie się czyta