Torres: Prezent na urodziny? Pierwszy gol!

Fernando Torres nie ma wątpliwości, że dziś sam sobie zrobi prezent na swoje 27 urodziny. Jaki? Oczywiście pierwszy gol w barwach Chelsea! Wszyscy trzymamy za to kciuki, z pewnością bramka z Manchesterem City byaby dobrym ukoronowaniem święta 'El Nino'.

Nie czuję żadnej presji. Ludzie utwierdzają mnie w przekonaniu, że jestem tu mile widziany a tak długo, jak długo wygrywa zespół, wszystko idzie łatwiej - a to jest najważniejsze. Jeszcze miesiąc temu wszystko wskazywało na to, że możemy zapomnieć o czole tabeli, ale po trzech meczach się to odmieniło. Manchester United zgubili punkty dzięki czemu jesteśmy bliżej lidera, no i gramy też w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów. Najlepsze dopiero się zaczyna - mówi Fernando Torres.

Wciąż przyzwyczajam się do pobytu tutaj, ale jestem zadowolony z tego, jak gram. Bramki jeszcze przyjdą. To nie jest najważniejsze, istotne, że nasz zespół wygrywa. Dlaczego w meczu z Kopenhagą siedziałem na ławce rezerwowych? To pytanie do trenera, ale w oszczędzaniu piłkarzy nie ma nic dziwnego. Przed nami jeszcze sporo spotkań, przypuszczam że jeszcze nie raz trener zastosuje rotację - dodaje hiszpański napastnik.

Wszyscy możemy zobaczyć, jak niesamowity maraton nas czeka. Musimy wierzyć, że stać nas na wygranie ligi. Między nami a liderem wciąż jest spora przestrzeń punktowa, ale tez mamy bezpośredni mecz z United, który może okazać się kluczowy. Niektóre z zespołów z czoła tabeli również czeka mecz na naszym stadionie, więc zobaczymy. United ma spora przewagę, wszystko jest w ich rękach, ale musimy grać do końca - deklaruje Torres.

Mecz z City ma ogromne znaczenie, jeśli wygramy przeskoczymy ich i zajmiemy trzecie miejsce z jednym zaległym meczem. To z pewnością pomogłoby naszemu zaufaniu i stanowiło doskonały impuls dla wszystkich - kończy napastnik Chelsea Londyn.