aktualności
Petr Cech bez traumy
Dziś wieczorem Chelsea Londyn czeka starcie na Madejski Stadium z drużyną Reading. To własnie tam w poprzednim roku zespół gospodarzy znokautował dwóch bramkarzy The Blues, których z murawy znoszono na noszach.
Petr Cech niemal otarł się o śmierć. Po kilkumiesięcznej rechabilitacji "na pamiątkę" pozostała mu wszczepiona w czaszkę metalowa płytka, a jego znakiem od tej pory jest słynny już kask, w którym pilnuje bramki Chelsea.
Wspomnienie tego traumatycznego wydarzenia, które mogło złamać karierę jednego z najlepszych bramkarzy świata, nie przeraża czeskiego goalkeepera, który bez cienia strachu znów dziś będzie bronił tej samej bramki przeciwko temu samemu rywalowi.
Nie myślę o odpuszczaniu. Nie myślę też, że taki nokaut mógłby się powtórzyć. Jeżeli w głowie są takie myśli, nie dasz 100% swoich umiejętności.
W kasku pogram jeszcze w tym sezonie, po prostu czuję się w nim bezpieczniej, a zupełnie mi on nie przeszkadza - powiedział Petr Cech.
Kiedy rzucasz się po piłkę pod nogi napastnika, zawsze jest ryzyko kontuzji, jeśli jednak chcesz być najlepszy musisz się z pogodzić z taką ewentualnością. Bramkarz musi mieć nerwy ze stali. Każdy błąd oznacza stratę gola, a to potężna presja - mówił goalkeeper Chelsea.
Jose Mourincho, szkoleniowiec The Blues ufa Petrowi i wierzy w jego psychikę:
Nie sądzę, by Petr się bał tego meczu. A przynajmniej nie powinien. To świetny zawodnik i wyśmienity bramkarz. Jest twardy jak kamień - nie jest łatwo go przestraszyć czy wyeliminować z gry.
Reklama:
Oceń tego newsa: