aktualności
Havertz: Okrzepłem, ale potrzebowałem na to czasu
W ciągu ostatnich 12 miesięcy Kai Havertz strzelił zwycięskiego gola w finale Ligi Mistrzów i finale Klubowych Mistrzostw Świata, zaś tydzień temu pokonał Thibauta Courtois na Stamford Bridge. Czy dziś pokaże coś podobnego na Bernabeu?
Oczywiście w takich meczach chcesz pokazać swoją jakość, ponieważ wszyscy to oglądają. Mam za sobą równie ważne spotkania, w których nie zagrałem najlepiej, ale ludzie chyba bardziej pamiętają te, w których strzeliłem bramki. Na Klubowych Mistrzostwach Świata mieliśmy dość trudny mecz - pierwsze 117 minut nie było dla mnie dobre, ale ludzie pamiętają tylko tą zwycięską bramkę.
W takich momentach staram się zachować spokój, skupić się na sobie i po prostu cieszyć się tym, co robię. Jeśli tego nie zrobisz w wieku 35 lat zadasz sobie pytanie: „Dlaczego wtedy nie cieszyłem się tym momentem?” lub „Dlaczego nie zatrzymałem się przy tym karnym i nie pomyślałem: „Wow! Świetnie, stoisz tutaj, a ludzie cię obserwują, po prostu ciesz się tym” - opowiada Havertz.
Mimo kupna Lukaku, to Havertz jest obecnie najczęściej wystawiany w ataku a w tym roku na 17 występów ma już 9 bramek.
Kiedy przyjechałem do Chelsea, wiedziałem że prawdopodobnie będę potrzebował jednego lub dwóch lat, aby w pełni się przystosować. Nie zawsze chodzi tylko o piłkę ale oczywiście to jak się tu gra różni się mocno od tego jak jest w Niemczech. Chodzi też o inne sprawy - to wielka zmiana. Przeprowadziłem się do obcego kraju sam z moją dziewczyną. Oczywiście wątpisz również w siebie i zastanawiasz się: „Co naprawdę zrobiłem źle" ale czujesz, że to przetrwasz.
Oczywiście zawsze chcesz osiągnąć coś więcej i szybciej, dlatego byłem tak szczęśliwy kiedy zdobyłem ważnego gola w Porto, ponieważ oznaczało to, że mój pierwszy sezon w Chelsea mimo wszystko zakończył się dobrze.
Reklama:
Oceń tego newsa:
lysy8315.04.2022 18:08
Za wujka Adiego sie gra
chelsea0213.04.2022 00:23
sir kai havertz bramka vs city goat
dirty12.04.2022 20:42
Kai, pyknij dziś dwie brameczki, trzecią Reece i będzie pięknie...