aktualności
Na minusie z Dortmundem
Chelsea wraca z Dortmundu bez punktu w pierwszym meczu 1/8 finału Lig Mistrzów. Londyńczycy pokazali się z całkiem dobrej strony jednak to Borussia miała więcej szczęścia. Sprawa awansu wciąż jest otwarta, rewanż na Stamford Bridge!
Od pierwszych minut spotkaniu nie brakowało dynamiki. Momentalnie przenosiliśmy się spod jednego pola karnego pod drugie, a piłkarze obu ekip marnowali kolejne sytuacje.
W 12. minucie strzał znajdującego się w dogodnej sytuacji Karima Adeyemiego ofiarnie zablokował obrońca. Chwilę później piłka znalazła się w siatce Borussii Dortmund, lecz w tej sytuacji Thiago Silva zagrał ją ręką.
W 27. minucie swoją szansę zmarnował Sebastien Haller, który uderzył daleko obok prawego słupka.
Raptem pięć minut później ciśnienia nie wytrzymał Joao Felix, który posłał futbolówkę nad poprzeczką. Portugalczyk miał przed przerwą jeszcze jedną okazję, lecz tym razem jego uderzenie zatrzymało się właśnie na poprzeczce.
Ogromnych emocji nie brakowało również po zmianie stron. Chelsea naciskała, choć to do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście. W 63. minucie londyńczycy wykonywali rzut rożny, z którym uporała się defensywa Borussii. Po wybiciu piłka trafiła pod nogi Adeyemiego, który samotnie popędził na bramkę rywali. Różnica tempa między nim a Enzo Fernandezem była na tyle duża, że napastnik znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Ominął go i posłał piłkę do pustej bramki.
Od tego momentu Chelsea miała olbrzymią przewagę. Goście zepchnęli przedstawiciela Bundesligi do głębokiej defensywy i tworzyli kolejne sytuacje.
W 78. minucie piekielnie mocny strzał Kalidou Koulibaly’ego przełamał ręce Gregora Kobela, ale z linii bramkowej piłkę skutecznym ślizgiem wybił Emre Can. Próbował również Felix, lecz tym razem uderzył w sam środek bramki.
W doliczonym czasie gry precyzyjnie zza pola karnego uderzył jeszcze Fernandez, lecz Kobel pozostał niepokonany. Borussia utrzymała skromne prowadzenie i do Londynu pojedzie, aby bronić korzystnego wyniku.
Reklama:
Oceń tego newsa:
lysy8317.02.2023 14:48
Widac ze Potter nie umie poukladac druzyny
CFCF16.02.2023 14:22
Przecież ten skład z kompetentnym menedżerem na spokojnie by walczył o top 4 już teraz. Tymczasem nasz seryjny przegryw podnieca się jak przegramy "grając lepiej", bo w końcu wyniki go nie interesują, a przed meczem zawsze zapowiada jakie to ciężkie spotkanie będzie bez względu na klasę rywala.
lopez16.02.2023 09:39
Tak, ciulu poniżej. Nadal będę twierdził, że nie kupiliśmy złych piłkarzy, a największym winowajcą jest Potter. Jeżeli w Twoim mniemaniu Enzo, Felix czy Badiashile to są na ten moment niewypały, to masz wyraźny problem, z czym konkretnie to już ustal sam. Koniec wywodu.
viper15.02.2023 23:40
No i co szybki Lopez ciulu. Dalej będziesz twierdzić ze Chelsea wydając 600 mln nie naściągała szrotu. Jeszcze dając im kontrakty po 6 lat hehehehe. Nie moje, nie twoje, mniejsza z tym, ale to pokazuje że budować klub trzeba umieć. Z nowymi zawodnikami jest tak ze każdy trener potrzebuje czasu na wkomponowanie jednego czy drugiego, a nie całym wagonem do wyjściowego składu. Zresztą Potter to nie jest trener na taki klub, w mniejszym się może i sprawdza ale nie w Chelsea. Tylko siwy bajerant z Romy by to uporządkował. Nie no żart.
1:0 uj nie wynik. Myśle jednak ze pastuchy z BVB popłyną na SB i polecimy dalej.
lopez15.02.2023 23:17
@CFCF, ale co Ty chcesz? Przecież trener zapowiedział trudny bój i słowa dotrzymał.
A tak serio to mocno widać brak schematów i tracę resztki nadziei, że za Pottera zaczniemy dobrze grać. Tego się nie da ciągle tłumaczyć kontuzjami, przebudową drużyny i procesem adaptacji poszczególnych piłkarzy. Tym bardziej, że Enzo gra swoje, Felix gra swoje i Badiashile też gra swoje. Każdy z nich jest gotowy. Mudryk trochę gorzej, no ale bez jaj żeby robić z tego wymówkę.
CFCF15.02.2023 23:05
Potter jest do wypyerdolenia na już, ale niestety musimy się z nim męczyć do końca sezonu. Ten bałwan jakimś cudem znalazł sposób żeby KAŻDY zawodnik w klubie stał się Moratą v2.0. On w ogóle trenuje jakieś warianty ofensywne na treningach, czy daje im piłkę i każe się dobrze bawić? Pewnie to drugie. Bywało kiepsko z ofensywą już za Tuchela, ale nie do tego stopnia. Do tego jego zayebista "taktyka"... i Koulibaly co napyerdala randomowo na lewym skrzydle nie wiadomo dlaczego, nie wiadomo po co i nie wiadomo jak, a potem jakimś cudem znajduje się w polu karnym i oddaje strzał w bramkarza. Nic dziwnego, że tak to wygląda jak ci zawodnicy nie mają nawet ściśle przypisanych pozycji, a biegają se jak 10-latki na WFie i Potter ma to ewidentnie w dupie. No i wpuszczenie Cucurelli jak przgrywamy Tego samego Cucurelli, co nie ma żadnych atutów w ofensywie i z trudem przychodzi mu w ogóle zagranie piłki do przodu. No i najlepsze, wisienka na torcie - mentalność przegrywów i obsrana zbroja jak tylko tracą gola. Poza szansą Koulibaly'ego (który cholera wie co tam robił w ogóle) nie było kompletnie żadnej próby wyrównania po stracie gola, tak jakby ktoś im powiedział, że porażka to w gruncie rzeczy całkiem dobry wynik i nie muszą się martwić...