aktualności
Chalobah: W meczowym rytmie wszystko robi się łatwiejsze
To trudny sezon dla Trevoha Chalobaha - błyszczący w okresie przedsezonowym obrońca doznał kontuzji przed rozpoczęciem sezonu i dopiero teraz ma szansę na powrót do regularnej gry. Wydawało się, że piłkarz będzie gotowy do rywalizacji jeszcze w październiku, los chciał jednak inaczej...
Czułem się naprawdę dobrze, rehabilitacja z personelem była doskonała, przez jakiś czas pracowałem na zewnątrz, przeszedłem wszystkie zabiegi kondycyjne, prowadzono mnie naprawdę ostrożnie. Czułem że muszę przyspieszyć, jednak w pierwszym ćwiczeniu tamtej sesji ponownie naderwałem ścięgno podkolanowe. Kurczę, to był dla mnie najcięższy moment, naprawdę trudny ale musisz to zrozumieć, zaakceptować i wrócić do pracy - opowiada o sytuacji z jesieni Chalobah.
Droga do powrotu do zdrowia zawodnika trwała kolejne cztery miesiące.
Na początku trudno jest nie móc robić tego, co kochasz, więc czujesz ten stres. To była jednak moja pierwsza poważna kontuzja, więc wiedziałem, że mogę wyciągnąć coś z tego doświadczenia. Próbowałem znaleźć w tym przyjemność: skoncentruj się, nie rozpraszaj, chodź na rehabilitację. Musisz zachować wiarę i spokój. Nie chciałam się stresować, im bardziej jesteś pozytywny tym bardziej twoje ciało to czuje. Pracowałem nad sobą psychicznie, fizycznie i emocjonalnie i teraz czuję się jeszcze lepiej.
Na początku stycznia Trevoh wrócił na treningi pierwszego składu, ale wiedział że jeszcze kilka tygodni dzieli go od powrotu na boisko.
Musiałem dać temu czas. Myślałem sobie: jesteś coraz lepszy, wszystko będzie dobrze, po prostu zachowaj spokój. Codziennie przychodziłem do Cobham z uśmiechem na twarzy. Najtrudniejsze było oglądanie meczów: kibicowałem chłopakom, ale leżałem na sofie i po prostu nie mogłem się doczekać, żeby być tam z nimi i pomóc drużynie.
12 lutego Chalobah nareszcie otrzymał kilka minut na boisku w meczu z Crystal Palace, później dostał 20 minut w meczu z Manchesterem City a po raz pierwszy w podstawowym składzie pojawił się w starciu z Leeds.
Moje nogi naprawdę to czuły ostatnie minuty. To mecz pucharowy, był remis, pachniało dogrywką ale Conor zdobywa bramkę i mecz się kończy. Musiałem mu za to podziękować. W kolejjnym meczu z Brentford moje nogi stały się silniejsze. Kiedy wrócisz do meczowego rytmu, wszystko staje się łatwiejsze.
Reklama:
Oceń tego newsa:
lysy8314.03.2024 04:07
Latem zegnamy pana