aktualności
Poznaj Flavio Teixeirę. Wywiad-rzeka
Oficjalna strona Chelsea przeprowadziła wywiad z członkiem sztabu szkoleniowego.
Jak się okazuje, współpracownik zna swojego szefa już od wielu lat. Nie można jednak powiedzieć, aby znajomość rozpoczęła się dla nich w duchu przyjaźni, bowiem byli graczami rywalizujących ze sobą zespołów...
W swoim klubie byłem lewoskrzydłowym, a Scolari był lewym defensorem. Często więc mieliśmy kontakt podczas meczów. Moja kariera piłkarska trwała 10 lat, jednak zakończyła się przez niefortunną kontuzję kolana - wspomnina Teixeira.
Brazylijczyk podjął studia w akademii wychowania fizycznego, a po ich zakończeniu ponownie trafił do świata piłki nożnej. Odrzucił jednak ofertę swojego byłego klubu Gremio Esportivo Brasil, który oferował mu posadę pierwszego trenera. Dlaczego ?
Podejmując tę pracę musiałbym pozbyć się wielu osób, będących moimi boiskowymi kolegami. Klubowi zależało na odmłodzeniu kadry, co mi nie odpowiadało - musiałbym wyrzucić połowę swoich kolegów.
Ostatecznie więc Flavio został w swoim klubie trenerem od sprawności. W tym czasie (1983 rok) piłkarską karierę kończył też Scolari, który również wszedł w trenerski świat i był przymierzany do posady szkoleniowca Gremio Esportivo.
Poproszono mnie o wyrażenia zdania na temat jego ewentualnego objęcia klubu. Kojarzyłem go z naszych meczów, co prawda zawsze chciał mnie kopnąć, jednak skoro inni mieli o nim dobre zdanie, przyklasnąłem wyborowi. Tym samym to na niego spadł ciężar zwolnienia części zawodników. Tak właśnie zaczęła się nasza współpraca, która trwa już 24 lata - żartobliwie opowiada Teixeira.
Flavio bardziej znany jest pod przydomkiem 'Murtosa', co powoduje, że niektórzy nawet myślą, iż jest to jego nazwisko.
Nie, Murtosa to tylko mój przydomek, którego używał jeszcze mój dziadek. Był Portugalczykiem, ale wyemigrował do Brazylii w wieku 20 lat. Miał na imię Joao, które jest w naszych stronach bardzo popularne, więc aby się odróżnić, kazał się wołać 'Joao z Murtosy'. Murtosa to po prostu portugalskie miasto.
Dziadek Flavio miał aż 9 dzieci, z których siedem było płci męskiej. Jak się okazuje, tradycje piłkarskie są w rodzinie Teixeiry bardzo silne, bo aż pięciu chłopaków zostało piłkarzami.
Futbol jest naszą rodzinną tradycją, ale jestem obecnie ostatnim Murtosą, który ma kontakt z piłką. Co prawda mam syna, jednak dzisiejsza młodzież ma inne zainteresowania niż kiedyś.
Flavio współpracował ze Scolarim w Brazylii, Arabii Saudyjskiej, Kuwejcie, Japonii, Portugalii a teraz trafił do Anglii. Nic dziwnego że obydwaj panowie wspaniale się rozumieją.
Pan Scolari ma swój styl pracy. Komunikuje nam, czego od nas oczekuje, ale daje wolną rękę w osiągnięciu tego celu. Ufa nam w 100 %. On lubi jednak sprawdzić coś na własne oczy i uwielbia być tam, gdzie coś się dzieje.
W klubach pracowaliśmy 6,5 roku i różni się to zdecydowanie od pracą z reprezentacjami. W klubie codziennie masz styczność z zawodnikami dzięki czemu bardzo dobrze ich znasz co pomaga w pracy - opowiada o swoim fachu Teixeira.
A co asystent Scolariego sądzi o pracy w Anglii?
Wiedzieliśmy trochę o tym kraju dzięki zawodnikom, którzy tu grają a występowali w reprezentacji Portugalii. Bardzo cieszymy się, że mogliśmy osobiście zweryfikować ich odczucia i na własne oczy przekonać się jak wygląda jedna z najlepszych lig na świecie. Brazylijczycy są inni niż Anglicy, ale nie oznacza to, że piłkarze angielscy są gorsi. Zawsze w jedenastce sezonu znajdzie się jaki zawodnik stąd - ciągnie Flavio.
Myślę, że angielska mentalność zmienia się a sami zawodnicy mogą grać jeszcze lepiej. Grają na co dzień z zawodnikami z niemal każdego zakątka świata, również z Ameryki Południowej.
Ogrmonie się cieszę z faktu, że tworzę sztab szkoleniowy Scolariego w tym klubie. Mam nadzieję, że i tu sięgniemy po sukcesy, jakie przypadły nam w udziale z zespołami z różnych stron świata - kończy Flavio Teixeira.
Reklama:
Oceń tego newsa:
chels25.09.2008 17:18
Kawalarz z niego, podoba mi się, musi być niezły zgrywus. Jak każdy Brazylijczyk