aktualności
Ancelotti: Czas na zmiany
Obecna zapaść gry Chelsea z pewnością stanowi wyzwanie nawet dla tak doświadczonego menadżera, jakim jest Carlo Ancelotti. Włoski szkoleniowiec porównał obecną passę Londyńczyków do kiepskiego okresu, z którym musiał się zmierzyć prowadząc w drugim sezonie AC Milan.
Analogie okazują się bardzo podobne: włoska drużyna świetnie rozpoczęła sezon, jednak w lutym jej postawa była juz zgoła inna. W odróżnieniu od tego, co dzieje się obecnie z Chelsea, było już wówczas zbyt późno, aby odrabiać straty i ostatecznie Milan zajął na koniec sezonu trzecie miejsce z Juventusem i Interem. Z pewnością jednak rekompensatą okazało się zwycięstwo w Lidze Mistrzów (2003 rok).
Co może okazać się remedium na kiepską formę? Koncentracja, czyli całkowite skupienie się na terningach i piłce. Zawodnicy dzień w dzień szkolą się na boisku, jednak po treningach nie wracają do domów i osobistych spraw, ale trafiają do hotelu, skąd nazajutrz znów jadą na treningi.
Jak się okazuje, nasz szkoleniowiec woli nie sięgać po tę metodę pracy.
Przeszedłem 'koncentrację' wielokrotnie jeszcze w czasach, kiedy byłem piłkarzem. Pamiętam, że brały mnie nerwy, kiedy trener zapowiadał sześć dni rozłąki z najbliższymi i bez wszystkiego, do czego jesteś przyzwyczajony. Właśnie z tego powodu nie chcę iść tą drogą - tłumaczy Ancelotti.
Rutyna nie wpływa korzystnie na zespół. Dobrze jest coś zmienić, jednak nie wolno robić tego zbyt raptownie, ponieważ musimy kontynuować naszą filozofię gry i filozofię szkoleń. Chcemy tylko zmienić pewne szczegóły, aby uniknąć rutyny w codziennych treningach, jednak chodzi tylko o detale. Obecnie skupiamy się bardziej na taktyce - podkreśla trener.
Jak już pisaliśmy w innych newsach, Ancelotti ma wciąż wsparcie zarządu klubu. Włoski szkoleniowiec ma nadzieję, że kiepska passa skończy się podobnie jak w ubiegłym sezonie, kiedy to Chelsea po odpadnięciu z Ligi Mistrzów zdobyła Dublet na krajowym podwórku.
Roman Abramowicz rozumie, w czym jest obecnie problem. Mamy wiele kontuzji. Gramy dobry futbol, jednak przegrywamy, przez co tracimy swoje zaufanie. W takim okresie Roman jest bliżej mnie w porównaniu z innymi momentami i ma do mnie zaufanie. To ważne, aby czuć wsparcie klubu i zawodników, kiedy masz dołek.
W ubiegłym sezonie po porażce z Interem mogliśmy słabo zakończyć rok, ale poprawiliśmy nasze stosunki i byliśmy lepsi. Chodzi o mały szczegół, jaki możemy obecnie zmienić, jednak trzeba go najpierw samodzielnie znaleźć, a nie czekać na cud z nieba - kończy Carlo Ancelotti.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Ditson11.12.2010 09:09
optimusC44 nie bądź taki dokładny. Każdemu może się zdażyć
optimusC4411.12.2010 08:47
Są dwa błędy :
"Jak już pisaliśmy w innych newsach, Ancelotti ma wciąż wsparcie zarządku klubu." nie zarządku tylko zarządu,a drugi to :
"W takim okresie Roman jest bliżej mnie w porównaniu z innymi momentami i ma do nmie zaufanie. " powinno być mnie a nie nmie :) a co do artykułu myślałem,że Carlo chodzi o transfery,ale i tak już dosyć stał się rozsądny :)