aktualności
Wywiad z Johnem Terrym (grudzień 2010)
W ciężkim okresie, jakiego ostatnio doświadcza niestety Chelsea, doświadczenie i ciężka praca mogą zrobić różnicę. Niewątpliwie kibice 'The Blues' mogą więc cieszyć się z tego, że postać pokroju Johna Terry'ego wciąż stanowi serce naszej drużyny.
Kapitan zespołu zmuszony był do cztero-meczowej pauzy związanej z problemami swojego ścięgna. Właśnie w tym czasie Chelsea rozpoczęła kiepską passę, najgorszą, jakiej Terry doświadczył od czasu debiutu w pierwszym zespole w 1998 roku.
Angielski defensor, który skończył w tym miesiącu 30 lat, zwraca uwagę swoją postawą. Jest tym piłkarzem, który zostaje po treningach na boisku, aby indywidualnie popracować nad piłką.
Robimy to, co nazywamy wśród nas 'testem yo-yo'. Trzykrotnie podczas sezonu poddajemy się temu, aby specjaliści ocenili naszą formę. Można je porównać z testami z zeszłego roku, a ponieważ wypadłem na kilka tygodni z gry, moje wyniki tym razem były gorsze niż te z ubiegłego sezonu. Nic dziwnego, że nasz trener polecił mi trochę więcej popracować, aby jak najszybciej sięgnąć po dawną sprawność. Osobiście czuję się już dobrze i myślę że było to widać podczas meczów z Evertonem i Tottenhamem - tłumaczy kapitan Chelsea.
Praca jaką wykonuję jest specyficzna dla gry obronnej: główkowanie, przerywanie dośrodkowań i tym podobne rzeczy. Jeśli mam margines na poprawę, chcę go wykorzystać, niezależnie od tego czy dotyczy lewej, prawej nogi czy może samego główkowania. To może poprawić moją pozycję i uczynić mnie lepszym zawodnikiem. Jestem wdzięczny personelowi klubu za czas, jaki mi poświęcają i za ich porady - ciągnie John Terry.
Uważam, że zawsze można się poprawić. Kiedy jesteś młody, grasz mecz i rano wstajesz z łóżka jak gdyby nigdy nic, ale z wiekiem - tylko nie myślcie, że czuję się staro - kiedy rozgrywasz dwa mecze w tygodniu, musisz wykonać więcej pracy, aby nazajutrz nie czuć tego w kościach - wyjaśnia Anglik.
Chodzi tu o takie rzeczy jak rozciąganie, gorące i zimne kąpiele, dzięki czemu masz lepszy przepływ krwi w ciele, odpowiednie masaże, poprzeciąganie się zaraz po wstaniu z łóżka rano. Podglądałem ludzi, którzy przywiązywali do tego wagę, takich jak Zola, Dan Petrescu, Wisey, Gus Poyet. Teraz wiem, dlaczego - to może dać ci tylko same korzyści.
Znamy zdanie Carlo Ancelottiego, który dzięki odpowiednim treningom wydłużył żywot swoich poprzednich piłkarzy. Choćby Paolo Maldiniemu, który grał jeszcze w wieku 41 lat.
Większa opieka nad starszymi graczami oznacza również wydłużony czas na regenerację. a metoda staje się popularna wśród innych szkoleniowców.
Kiedy jesteś na treningu, musisz dawać z siebie wszystko. Jeśli rozpoczynasz rajd po boisku lub angażujesz się w odbiór piłki, musisz zrobić to najlepiej, jak tylko potrafisz. Podczas treningu musisz czuć się jak na meczu, zagwarantować sobie skupienie i nigdy nie odpuszczać. Jeśli się nie przyłożysz na treningu, nie będziesz miał udanego meczu - twierdzi Terry.
Wracając do ostatniej kiepskiej passy Chelsea nie sposób nie sięgnąć po statystyki. Tylko jedno zwycięstwo w ostatnich siedmiu meczach nie jest czymś, czym można by się pochwalić. Z pewnością rodzi to sporo frustracji, choć ostatni zremisowany mecz z Tottenhamem pokazuje światełko w tunelu.
Impet i wydajność, jaką wówczas pokazała Chelsea, zespół zamierzał wykorzystać w meczu z Manchesterem United, który mógł okazać się kluczowy dla losów sezonu, a który jednak został przełożony z powodu pogody.
Byłem tym rozczarowany. Do formy i gry wrócił Lampard, a ja i Michael Essien mieliśmy za sobą dwa rozegrane po przerwie mecze. Mieliśmy za sobą doprawdy udany tydzień spędzony na treningach, które nas mocno napompowały. To miał być dla nas wielki mecz. Nasza przegrana stawiała by w doskonałej sytuacji United, jednak przyjazd na Stamford to zawsze spora bariera psychologiczna dla rywali, a ewentualna wygrana mogła stać się dla nas punktem zwrotnym - ubolewa kapitan Chelsea.
Teraz przed nami trudny wyjazdowy mecz z Arsenalem. Naszą ostatnią formę trudno wyjaśnić, jednak wiemy, że nie byliśmy wystarczająco dobrzy i musieliśmy się poprawić. Inne zespoły również mają swoje upadki w ciągu całego sezonu. Arsenal stracił sporo punktów w swoich domowych spotkaniach, my podobnie - przegraliśmy takie mecze, jakie powinniśmy wygrać - tłumaczy się z ostatniej passy John Terry.
Mecz na Stamford z Sunderlandem był bardzo słaby w naszym wykonaniu, jednak inne spotkania nie były łatwe. W ubiegłym sezonie tez nie poszło nam najlepiej z Evertonem, też straciliśmy punkty z Tottenamem, a mimo to sięgnęliśmy po mistrzostwo. Straciliśmy kilku kluczowych dla zespołu piłkarzy, teraz przed nami próba utrzymania ich formy w świątecznych meczach, które rozgrywane są co trzy dni.
W przeszłości cieszyliśmy się szerokim składem, mogliśmy nim rotować i wprowadzać na boisko nowych graczy, obecnie nie możemy się tym cieszyć. Pozostaje nam trzymać się razem tak jak zawsze i czekać na potknięcia rywali - kończy kapitan Chelsea Londyn.
Reklama:
Oceń tego newsa:
optimusC4423.12.2010 10:05
Mówi jak Prawdziwy Kapitan ! On jest stworzony do noszenia opaski na ramieniu !