aktualności
Mój ulubiony mecz: Fernando Torres
Dosyć sporadycznie prowadzony jest przez oficjalną stronę Chelsea FC cykl pt. 'Mój ulubiony mecz'. Nie narzekajmy jednak i cieszmy sie kolejnym jego odcinkiem, w którym to pytanie zadano Fernando Torresowi.
Najlepszy mecz z moim udziałem:
Przed dołączeniem do Chelsea Fernando Torres grał w jednym z największych spotkań futbolu: finale Mistrzostw Świata. Hiszpański napastnik wszedł co prawda na boisko jako rezerwowy, jednak już wcześniej pokazał, że stać go na przesądzenie o wynikach ważnego meczu podczas innej imprezy. To właśnie to spotkanie wybrał Fernando do cyklu 'ulubiony mecz'.
Chodzi o finał Mistrzostw Europy, kiedy strzeliłem bramkę. Był to jedyny gol w tym spotkaniu, dzięki któremu wygraliśmy z Niemcami. Oczywiście finał Mistrzostw Świata w RPA jest również jednym z moich ulubionych wspomnień.
Finał Mistrzostw Europy o jakich wspomina Torres miał miejsce w 2008 roku, a sama bramka z podania Xaviego padła już w 33 minucie spotkania. Gol dał Hiszpanom pierwszy tytuł od 44 lat!
To była dosyć szybka bramka, więc nie sądziłem, że będzie jedyną w tym meczu. Gdyby miało to miejsce w doliczonym czasie gry lub w końcówce spotkania, celebracja byłaby z pewnością inna. Mimo wszystko kiedy widzisz piłkę w siatce nie możesz w to uwierzyć.
To taki rodzaj meczu, w którym nie spodziewałem się, że wystąpię, zwłaszcza że chodziło o reprezentację, ponieważ wcześniej Hiszpania nigdy nic nie wygrała - tym samym byliśmy twórcami historii. To było niesamowite uczucie - zdradza Fernando.
Innym meczem o którym wspominałem był finał Mistrzostw Świata, ponieważ grasz bardzo daleko od ojczyzny ale wiesz, co ten tytuł oznacza dla kibiców. To rodzaj meczu, na który czekasz, a kiedy nadchodzi, nie chcesz go przegapić. Być może w ciągu swojej kariery będziesz miał tylko jedną okazję na zdobycie Mistrzostwa Świata i Mistrzostwa Europy, więc musisz je zdobyć. Taki dzień staje się najważniejszym dniem Twojego życia - stwierdził Torres.
Najlepszy mecz jaki oglądałem:
Tu nasz hiszpański napastnik wskazał na finał Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem a Milanem w Stambule z 2005 roku. Angielski zespół nie pokazał wysokiej wydajności w pierwszej połowie spotkania i na przerwę schodził ze stratą trzech bramek. W drugiej połowie ekipa Beniteza wyrównała i o wszystkim zadecydował konkurs rzutów karnych, w których górą był Liverpool.
Finał Ligi Mistrzów sprzed siedmiu lat to to, o co chodzi w futbolu. Tam była pasja i obraz tego, że zespół przegrywając nawet 0:3 może wrócić do gry i wygrać mecz. To było ważne spotkanie nie tylko dla piłkarzy, ale dla tych, którzy to oglądali. To doskonały pokaz tego, co może oferować piłka nożna - powiedział Torres.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Rescruse30.05.2011 09:15
Torres jest już wypalony od 2008 roku
ToMmek30.05.2011 08:28
No mecz z 2005r. był przecudowny. Pamiętam jak gracze Milanu nie chcieli wymienić się koszulkami, bo pod spodem mieli napisy "Winner Champions League 2005"