aktualności
Cech: Hełm znów mnie uratował
W 59 minucie spotkania ze Steauą mieliśmy groźną sytuację, kiedy to interweniujący Petr Cech uderzył potylicą w słupek bramki. Na szczęście nie odbiło się na na zdrowiu piłkarza który podkreśla, że stało się tak dzięki jego hełmowi.
Na szczęście do żadnej kontuzji nie doszło. Rywal próbował mnie przelobować, ważne więc było dla mnie aby zmienić kierunek lotu piłki, ale kiedy już opadałem w powietrzu, uderzyłem głową o słupek. Zupełnie nie byłem na to przygotowany - opowiada Petr Cech.
Leżałem na ziemi i nie chciałem się szybko podnosić w obawie przed utratą równowagi. Poczekałem chwilę i kiedy wstałem moje widzenie było wyraźne. Wszystko wydawało się być w porządku. Szkoleniowiec wysłał już na rozgrzewkę Marka Schwarzera w obawie, że coś mi się stało, ale powiedziałem, że dokończę mecz.
Nic mi nie było, ale hełm na pewno ochronił moja głowę. Gdyby nie on, z pewnością zakończyłoby się co najmniej na rozbitej głowie - kończy bramkarz.
Reklama:
Oceń tego newsa:
WicioCFC03.10.2013 16:22
Dobrze, że to nic poważnego, trzymaj się Petr
richgraphics03.10.2013 16:14
Zadrżałem w tamtym momencie, ale na szczęście nic groźnego się nie stało.