aktualności
Mourinho: Skupiamy się na sobie
Chelsea przystąpi do meczu ze Stoke z pozycji wicelidera tabeli, bez szans na prześcignięcie Arsenalu już w tej kolejce. Jose Mourinho podkreśla jednak, że woli skupiać się na swoim zespole, nie patrząc na poczynania rywali. Najpierw jednak wygłosił kilka zdań pod adresem Edena Hazarda...
Eden to Eden - z całą swoją jakością i umiejętnościami, wciąż musi starać się poprawić i z taką myślą zaczynać każde kolejne spotkanie. Musi być skoncentrowany, ambitny, musi mieć odpowiednią mentalność. Ma oczywiście odpowiedni potencjał - mówi Jose.
Myślę, że musi czuć się komfortowo w sytuacjach, kiedy spoczywa na nim wielka odpowiedzialność, bo to cechuje wielkiego zawodnika. Oni wiedzą, że są lepsi od innych, akceptują odpowiedzialność z tego wynikającą, a kiedy zespół nie gra dobrze, wiedzą, że zespół czeka na coś ekstra w ich wykonaniu, aby wygrać mecz. Świat futbolu jest pełen zespołów, w których jednostka może zrobić różnicę, gdy nie potrafi tego cały zespół.
To fantastyczny piłkarz, a może być już tylko lepszy, ale tylko wtedy, kiedy będzie komfortowo czuł się z rolą bycia wyjątkowym piłkarzem dla naszego zespołu, mogącym zrobić różnicę - dla siebie i dla nas. Jego ostatni występ nie będzie łatwy do powtórzenia. Dziś nie oczekuję, że będzie robił to samo od pierwszej do 96 minuty. Był nie do zatrzymania, ale dziś nie oczekuję tego samego - spodziewam się jednak tej samej mentalności i tego samego podejścia, a jeśli tak będzie w rzeczywistości to świetnie.
To naturalna tendencja, że po wielkim meczu zawsze czekasz na coś więcej, ale jako menedżer Chelsea wolę mówić, że w meczu z Sunderlandem był w stanie dokonać takich rzeczy, ponieważ dobry był cały zespół. Piłka zawsze do nas wracała, mój zespół zawsze był w jej posiadaniu, zawsze dynamicznie przechodziliśmy z obrony do ataku. To dlatego Eden miał fantastyczną okazję, aby pokazać się z jak najlepszej strony.
Chelsea udaje się na Britannia Stadium, które w poprzednich sezonach można było określić mianem twierdzy - gospodarze świetnie radzili sobie z dużo silniejszymi drużynami. Teraz jednak "Garncarze" są już inną drużyną z innym menedżerem i Chelsea liczy na trzy punkty. Tymczasem Arsenal podejmuje rozpędzony Everton.
Zawsze byłem częścią wyścigu dwóch koni. Inter i Roma, Porto i Benfica, Real i Barcelona, wreszcie Chelsea i Manchester United. Kiedy walczą ze sobą tylko dwie drużyny, sytuacja jest całkowicie odmienna, niż teraz. Kiedy jest tylko dwóch rywali, to oznacza, że znasz dokładnie swojego przeciwnika, konkurujesz tylko z nim, a obie drużyny przegrywają bardzo rzadko.
Kiedy jednak przychodzi do czterech, albo nawet sześciu drużyn, jak jest teraz, podczas każdego weekendu ktoś traci punkty. Co można zrobić? Patrzeć na siebie, nie zajmować się innymi. W tej chwili mamy grupę sześciu poważnych kandydatów do tytułu, z większym lub mniejszym potencjałem.
Tuż za nimi są Everton, Aston Villa, Newcastle, Swansea, Southampton i inne mniejsze zespoły. Przepaść między nimi nie jest już przepaścią, a nawet zespoły z dołu tabeli są bardzo groźne. Właśnie graliśmy z zespołem z samego dołu tabeli, a ja nie mogę zrozumieć, dlaczego oni się tam znajdują.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Thetank07.12.2013 10:30
Dziś jest taka kolejka, że United, City, Tottenham, Arsenal albo Everton mogą stracić pkt. Myślę, że ten weekend będzie bardzo udany i dogonimy Arsenal na jeden albo dwa pkt.