aktualności
Torres: Emocjonalne mecze
Wczorajsze zwycięstwo Manchesteru City nad Evertonem poważnie przybliżyło Obywateli do ligowej korony. Do końca sezonu pozostały już tylko dwie kolejki - City ma przed sobą łatwe mecze z zespołami pewnymi utrzymania w lidze, mimo to Fernando Torres wciąż żyje nadzieją, że zarówno Manchester jak i Liverpool zdołają się jeszcze potknąć.
Kiedy wszystko zależy od ciebie, masz jasną i łatwą sytuację - kiedy wygrasz swoje mecze, zostajesz mistrzem, jednocześnie to również spora presja, zwłaszcza w momencie kiedy twoje potknięcie odda tytuł w ręce innego klubu. Musimy wykorzystać tę presję dzięki wygraniu naszych meczy - mówi Torres.
Zarówno City jak i Liverpool wiedzą, że muszą wygrać dwa ostatnie spotkania, ponieważ nawet remis może oznaczać stratę tytułu. My również musimy zwyciężyć i to jedyne, co możemy zrobić.
W ciągu ośmiu ostatnich dni Fernando Torres zagrał mecze przeciwko swoim dwóm byłym klubom - Liverpoolowi i Atletico. Napastnik zdobył bramkę w spotkaniu z hiszpańską drużyną, niestety nie pomogła ona Chelsea w zwycięstwie, jednak wywindowała piłkarza na trzaecie miejsce w kategorii najlepszego strzelca w europejskich pucharach w historii klubu.
Rozgrywanie tych meczów było dla mnie bardzo emocjonalne, szczególnie starcie w Madrycie ponieważ od kiedy opuściłem Atletico nigdy tam nie wróciłem. Trafiłem tam mając 10 lat i cudownie było poczuć odbiór kibiców którzy na swój sposób wciąż mnie pamiętają i kochają.
Przyjaciele, rodzina - oni wszyscy byli na stadionie, więc był to dzień jakiego nie zapomnę. Mimo to moim celem było zwycięstwo i awans do finału, chciałem zrobić wszystko aby tak się stało, niestety nie wyszło.
To Atletico zagra w finale Ligi Mistrzów i trzeba im pogratulować, ponieważ to wspaniały zespół który był lepszy od nas ale jednocześnie to dla mnie rozczarowanie, ponieważ wolałbym, aby to potoczyło się na odwrót - ciągnie Hiszpan.
Mecz na Anfield również był dla mnie emocjonalny. Od kiedy przeniosłem się do Chelsea, nie mam tam najlepszego przyjęcia. Chcieliśmy wygrać a ja znów starałem się zagrać jak najlepiej dla The Blues. Tym razem nam się udało i pokonaliśmy Liverpool i wciąż się tym cieszymy.
Torres miał spory wkład w zwycięstwo zwłaszcza przy drugiej bramce, kiedy w wyniku kontry znalazł się sam na sam z bramkarzem. Zamiast strzelać zdecydował się jednak podać piłkę do będącego obok Williana który dokończył formalności.
Wiedziałem że Willian był tuż za mną, minął mnie i biegł do przodu, wiedziałem, że podam mu piłkę. Nie sądzę aby ktoś był zaskoczony, że sam nie strzelałem, kiedy masz kolegę w lepszej sytuacji po prostu podajesz mu futbolówkę, to normalna rzecz do zrobienia - kończy Fernando.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Speed04.05.2014 09:26
Wez tyłek w troki i zacznij coś grac .Ustabilizuj formę i chociaż w 2 ostatnich meczach pokaz ze jak chcesz to potrafisz.