aktualności
Wywiad z Florentem Maloudą (październik 2010)
Piłkarz urodził się w Gujanie Francuskiej na północnym wybrzeżu Ameryki Południowej, zaś do Francji przeniósł się dopiero w wieku 15 lat, gdzie trafił do drugoligowego Chateauroux. Maloudado wielu rzeczy musiał się jednak przyzwyczaić.
Miałem 15 lat, kiedy trafiłem do Francji i natknąłem się na wiele problemów. Nie chodziło tylko o kulturę, ale o prozaiczną rzecz - pogodę. W Gujanie było tylko lato i pora deszczowa, tymczasem we Francji okazało się, że istnieje również wiosna i jesień - wspomina skrzydłowy Chelsea.
Życie społeczne również było odmienne. W Gujanie z uwagi na pogodę każdy dom jest zawsze otwarty, więc sąsiedzi się wciąż odwiedzają. Pamiętam jak byłem zaskoczony faktem, że we Francji o piątej czy szóstej godzinie wieczorem wszyscy zasłaniali rolety i zamykali swoje drzwi.
Byłem skazany na zostawanie sam ze sobą, a faktycznie jeśli chcesz się zintegrować, potrzebujesz przyjaciół. Musisz iść do innych,a nie czekać, aż ktoś przyjdzie do ciebie. To był moment w moim życiu, kiedy nauczyłem się naprawdę wiele jak przystosować się do nowych sytuacji - ciągnie Malouda.
Musiałem bardzo szybko dorosnąć, marzyłem o sukcesie. Jeśli chciałem zrobić coś dobrego w życiu, nie miałem wyboru. Poznałem wielu ludzi, którzy naprawdę bardzo mi pomogli. Myślę, że to, czego potrzebujesz to integracja.
Malouda przyznaje, że szczęśliwie dala niego miał wokół siebie odpowiednie wzorce. Wymienia tu takie nazwiska jak były bramkarz Francji Bernard Lama czy napastnik Jean-Claude Darcheville.
Pytałem Bernarda o różne rady, ponieważ miał spore doświadczenie, podobnie było z Darchevillem, ponieważ graliśmy w tym samym klubie, ale przeprowadził się do Franci przede mną.
Mój ojciec był jego trenerem w zespole młodzieżowym, on był moim wzorem, gdy grał w Rennes. Odwiedziłem go aby zobaczyć, jak przystosował się do życia i kariery we Francji. Nadal jest moim wzorem. Mówię o nim, ponieważ wiąże się to z moim sukcesem - wyjaśnił Malouda.
Sam Florent nigdy nie doznał przejawów nietolerancji, choć nie ukrywa, że potrafi sobie przypomnieć pewne rzeczy świadczące o dyskryminacji.
Czasami czuję, że jestem inny, ponieważ pochodzę z Ameryki Południowej. Już z samego pochodzenia czujesz, że ktoś może być inny.
Musisz udowodnić innym, że takie podejście jest błędne i tego nie zaakceptujesz. Musisz zmierzyć się z tymi ludźmi, ponieważ to złe zachowanie i nawet jeśli jest to jakiś rodzaj walki, musisz im udowodnić, że mylą się wątpiąc w ciebie. Trzeba o tym mówić, nie możesz zachowywać się tak, jakby nic się nie działo. Wciąż wokół są ludzie, którzy odrzucają wszystko z uwagi na pochodzenie czy inną kulturę.
Myślę, że to kwestia wiedzy, ludzie boją się czegoś, czego nie znają. Teraz mamy dużo informacji z internetu, jest telewizja satelitarna, jest wiele źródeł informacji, więc nie możesz mieć wymówki tłumacząc się, że nie znasz jakiejś religii. Edukacja jest kluczem do zmiany pojmowania świata - twierdzi Malouda.
Obecnie futbol zaczyna walczyć ze zjawiskami homofobii. Sam pomocnik twierdzi, że nie różni się ona od innych dyskryminacji.
To jest to samo. Ludzie przytaczając wątki religijne są w błędzie, choć tym chcą uzasadnić swoje zachowanie wobec gejów. Musisz zaakceptować ludzi takimi, jakimi są, a nawet zrozumieć, że różnice mogą być prawdziwą siłą.
Oczywiście w piłce nożnej zawsze znajdą się nadużycia związane z poczuciem przynależności: "my i oni", mentalności odczuwanej przez fanów i zawodników.
Jako członek reprezentacji Francji, w której wybuchła prawdziwa burza podczas Mistrzostw Świata w RPA, Malouda nie dziwił się odbiorowi siebie i Anelki przez kibiców Marsylii podczas starcia na Stamford Bridge w ramach Ligi Mistrzów.
Wziąłem te zachowania z uśmiechem. Kibice byli szczęśliwi, kiedy ja czy Anelka podpisywali kontrakt z Chelsea, jednak to był tylko mecz, więc zrozumiałe, że starali się nam przeszkodzić nakładając presję ponieważ wiedzieli, że jeśli wykażemy się dobrą formą, zagrozimy ich drużynie.
Akceptujemy to i jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Nicolas grał w Turcji, więc wie, co znaczy reakcja stadionu. To nie jest dla nas problem a nawet nas pobudza. Doświadczenie pozwala ci wyciągnąć z tego motywację, aby udowodnić komuś, że jest w błędzie. Nigdy nie możesz oczekiwać od kibiców przeciwnej drużyny, że ci pomogą - kończy Malouda.
Reklama:
Oceń tego newsa:
szopen1991111.11.2010 18:46
Super zawodnik na boisku i poza nim.
saszka21.10.2010 18:35
No bo jak mozna takiej duszy towarzystwa nie lubic,a tak swoja droga to mial nawet rozrywkowe to swoje dziecinstwo.