aktualności
Cech: Były nerwy
Aż cztery razy zmuszony był do wyciągania piłki z siatki Petr Cech podczas starcia z Manchesterem United w Capital One Cup. Pocieszeniem niech będzie, że goalkeeper rywali Lindegaard zrobił to pięciokrotnie dzięki czemu to Chelsea zakwalifikowała się do następnej rundy tego turnieju.
To właśnie jest taka walka między Chelsea a Manchesterem United, jaką chce widzieć cały świat. Wczoraj mieliśmy prawdziwe święto futbolu, który mógł być również w niedzielę - niestety wówczas zbyt dużo rzeczy działo się nie związanych z piłką. Cieszę się, że wszyscy piłkarze zapomnieli o ligowym spotkaniu i zagrali zupełnie inny mecz - mówi Petr Cech.
Obydwa zespoły pokazały wysoką jakość, szczególnie jeśli chodzi o poczynania ofensywne. Emocje były do samego końca, padło dziewięć goli. Dla kibiców musiało być to niesamowite widowisko, choć dla mnie a pewnie i dla trenerów niektóre sytuacje nie były aż tak porywające - ciągnie bramkarz.
Cóż, błędy - również obrońców - to część futbolu. Pierwsze dwa gole straciliśmy właśnie po nich. Niełatwo jest trzykrotnie gonić wynik spotkania, ale niech pozytywem będzie to, że udało nam się zrobić to mimo klasy rywala.
Nie byłoby dogrywki i radości kibiców Chelsea, gdyby w ostatnich sekundach regulaminowego czasu spotkania nie doszło do rzutu karnego, który dał londyńczykom wyrównanie 3:3.
To było logiczne rozwinięcie presji, jaką wywieraliśmy. Oczywiście w takich chwilach musisz liczyć na trochę szczęścia, ale stanęło ono przy nad właśnie wtedy.
Pełen emocji mecz zrodził również trochę szarpaniny piłkarzy obydwu drużyn, jak choćby starcie między Oscarem a Nanim. Petr Cech jako kapitan zespołu zmuszony był do interwencji i dyskusji z sędzią.
Rola kapitana jest również ułatwienie pracy sędziemu. Lepiej, jeśli ma on spokój w ocenie sytuacji, na co zwykle nie pozwala dziesięć krzyczących osób. Właśnie dlatego starałem się trzymać chłopców z dala od niego.
Ogółem jeśli doliczyć te dziewięć goli do spotkania Capital One Cup Arsenalu z Reading wyjdzie imponująca suma 21 bramek jakie mogli oglądać kibice.
Oglądałem mecz Arsenalu, myślałem o tym, jak to jest możliwe, aby w jednym meczu padło 12 goli. Czasem grasz w podobnym tempie a mecz kończy się stanem 1:0. Nie miałem pojęcia, że nasza walka z Manchesterem będzie podobna - mówi Cech.
Czy jest to nasz rewanż za niedzielę? Nie. To był kolejny mecz w innym turnieju. Cieszę się, że udało nam się awansować, ponieważ sporo dobrych drużyn zdążyło już odpaść. Miło by było zagrać w finale w lutym. To będzie spotkanie na Wembley a tam zawsze warto się pokazać. Jeśli wygralibyśmy ten puchar, to teoretycznie w tym okresie moglibyśmy mieć ich już dwa, ponieważ w grudniu rozstrzygną się losy Klubowych Mistrzostw Świata - kończy czeski bramkarz.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Karko01.11.2012 19:32
Teraz wygrać ze SWANSEA
mamy 2-3 dni na przygotowanie się ;)
radon01.11.2012 18:18
Tego meczu Petr raczej nie zaliczy do tych, które udawały mu się najbardziej. Jednak najważniejsza jest drużyna, a ta wczoraj wygrała!
kolorowy070601.11.2012 17:08
ciekawe kiedy ostatnio cech dostal 7 bramek w 3 dni
surmi01.11.2012 14:02
co do pierwszej bramki tak na prawdę po części trzeba winić i Oriola i Petra ... Cecha za to że zamiast długiego podania wybrał krótki mimo że było tam mnóstwo jeszcze czerwonych koszulek ... a Romue za próbę niepotrzebną przytrzymania gdy mógł jeszcze oddać Cechowi piłkę pierwsza bramka to błąd obu zawodników ... za to nasz bramkarz świetnie spisał się w roli kapitana szczególnie było to widać przy potyczce Oscara z Nanim gdy uspokoił Brazylijczyka i odciągną niepotrzebnych "gapiów" z drużyny CFC
Kobiel601.11.2012 13:58
Dla mnie liczy się każde trofeum. Nawet te najmniej cenne, jakim jest Puchar Ligi.<br>
<br>
No, tak jak kolega niżej zaznaczył - 21 goli w dwóch spotkaniach to tylko w Anglii
kakuta4401.11.2012 13:22
heh 21 goli w 2 spotkaniach takie rzeczy tylkow Anglii
miniol1101.11.2012 12:33
No były emocje!