aktualności
Zacięty finał i... puste ręce
Po bardzo wyrównanym spotkaniu i dwóch anulowanych po obydwu stronach golach przez VAR o wyniku finału Carabao Cup między Liverpoolem a Chelsea zadecydowała dogrywka. W niej lepsi okazali się zawodnicy Liverpoolu, którzy w doliczonym czasie gry dzięki van Dijkowi mogli cieszyć się z trofeum. Nowa era Chelsea pozostaje wciąż bez pucharu w gablocie....
Liverpool przed startem finałowego meczu miał spore kadrowe problemy - Klopp nie mógł skorzystać z Mohameda Salaha, Alissona, Diogo Joty, Dominika Szoboszlaia, Trenta Alexandra-Arnolda czy Darwina Nuneza.
Spotkanie od pierwszych minut przebiegało w dość szybkim tempie. Obie drużyny dynamicznie przenosiły się pod pole karne rywala, tworząc sobie dogodne sytuacje strzeleckie. Nieco lepiej prezentowali się The Blues, którzy marnowali okazje na potęgę.
Do siatki trafił Sterling, ale VAR dopatrzył się spalonego i do przerwy na tablicy wyników widniał remis 0-0.
W 60. minucie do siatki trafił Virgil van Dijk, lecz arbiter dopatrzył się nieprzepisowego zagrania Wataru Endo.
W końcówce bliższa objęcia prowadzenia była Chelsea, lecz Kelleher był tego dnia niemożliwy do pokonania. Brak goli w regulaminowym czasie gry oznaczał dogrywkę.
Po wznowieniu gry tempo wyraźnie siadło, zespoły nie były już tak naładowane i wyglądało, że wyczekują rzutów karnych. Gdy wydawało się, że dojdzie do serii jedenastek, Liverpool zapewnił sobie zwycięstwo. W 118. minucie ponownie do siatki trafił van Dijk.
Dla Kloppa to ostatnie miesiące pracy na Anfield, dlatego każde trofeum smakuje wyjątkowo. Mauricio Pochettino znów musiał obejść się smakiem.
Reklama:
Oceń tego newsa:
viper26.02.2024 12:50
Gruby Poczetino nic nie wygrał w Anglii. Taki fajny trener. Po drugie, Liverpool wygrał puchar dzieciakami. Chelsea kolejne 50 lat bez niczego.
lysy8326.02.2024 03:18
To i lepiej bo w nastepnym sezonie wstyd by byl nie wychodzac z grypy ligi konferecji rezerwy liverpoolu lepsze sa