Felieton: Wiedziałeś o tym? Część 1...

Moje dotychczasowe teksty opierały się głównie na innej tematyce. Najczęściej były to podsumowania formy naszych piłkarzy, kluczowe problemy zespołu, a także felietony okazyjne, m.in. po zatrudnieniu Guusa Hiddinka, czy w 104 rocznicę założenia klubu Chelsea.

Teraz postanowiłem się nieco od tego oddalić i zająć się czymś, co mogłoby Was bardziej zainteresować. Wymyśliłem nowy cykl, w którym będę przedstawiał ciekawostki wzięte z codziennego życia piłkarzy The Blues, o których większość nie ma pojęcia!
Tak więc zapraszam do lektury, mam nadzieję, że Wam się spodoba;)

------------------------------------------------------------

Zacznijmy od informacji dotyczącej jednego z asów naszego zespołu, Didiera Drogby. Jest on świetnym napastnikiem, w formie strzela gole wprost na zawołanie. Jednak niewiele brakowało a byłoby zupełnie inaczej.
Gdy Didier zaczął trenować i smakować futbolu był cenionym juniorem na pozycji uwaga... bramkarza!
Zaskoczeni? A co ciekawe wujek Drogby, który to pokazywał mu piękno futbolu marzył, aby Didier został światowej klasy obrońcą, skończyło się jednak na tym, że ulubieniec Mourinho powędrował do ofensywy. Może właśnie to pomaga Tito w tak seryjnym strzelaniu bramek. On po prostu wie co czuje golkiper przed strzałem rywala i ponoć potrafi to świetnie wykorzystywać.
A swoją drogą, wyobrażacie sobie tą ?maszynę? w rękawicach na miejscu Cecha?

------------------------------------------------------------

Z pozoru poważny, świetny przywódca. Podnosi na duchu, na boisku kamienna twarz i emocjonalny aż płakać się chce. A czy widzieliście, że Frank Lampard jest... największym jajcarzem w całym zespole!
Jak wyznają piłkarze, nigdy nie wiadomo, kiedy Frank mówi prawdę, a kiedy żartuje! Wszystkim opadły szczeny, gdy Frank na bal przebierańców przyszedł w postaci umalowanego i wystrojonego w żaboty oraz obcisłe pończochy hrabiego z XVII wieku. Normalnie jak namalowany.
Ponoć swoim przebraniem zachwycił jury dostając nagrodę dla najśmieszniej przebranego uczestnika balu. Czerwonymi jak róża ustami oraz podkładem i warstwą pudru na policzkach przebił przebranego za Juliusza Cezara Claudio Pizarro, oraz Johna Terrego w kostiumie ?Iniemamocnych?. No boki zrywać!

------------------------------------------------------------

Ksywka Andersona Luisa de Souzy, czyli popularnego Deco nie została wymyślona tak hop-siup, ale jak mówią jego przyjaciele z dzieciństwa zmieniała się ona kilkakrotnie! Zaczęło się od prostego De, poprzez Derson, Decon, Decinho, Decuzinho, i nareszcie kończąc na chyba najładniejszej formie ? po prostu Deco.
Miejmy nadzieję, że ten przydomek nie będzie się już dziwacznie przekształcał...

Lecz to nie wszystko o Brazylijczyku z portugalskim paszportem. Jego oryginalnym hobby jest zamiłowanie do japońskiej kultury, nauki oraz sztuki. Uwielbia oglądać sztuki walki, chętnie czyta książki związane z krajem wschodniej Azji.
Co ciekawe jedną z jego ulubionych lektur są... ?Wyznania Gejszy?. Wizerunek takiej właśnie Gejszy Deco wytatuował sobie na plecach.

------------------------------------------------------------

Nasz kapitan oraz podpora Chelsea Londyn, John Terry, często jest wykorzystywany przez kolegów z teamu jako... kierowca! Uwielbia on jeździć swoją furką, jak o nim mówią jest świetnym kierowcą, zawsze przestrzega przepisów, a także (i to chyba największa zaleta) raczej trzyma się z dala od jakiegokolwiek alkoholu. No, chyba że zdobędzie się tytuł to jakiegoś szampanka trzeba sobie chlupnąć...

------------------------------------------------------------

Teraz troszkę o śpiewaniu... Jak wiemy w Chelsea tradycją jest, że każdy nowy zawodnik który przyjdzie do zespołu ma za zadanie zaśpiewać w gronie piłkarzy dowolną piosenkę. Faworytem tradycji jest John Terry, który to zawsze ma za zadanie powiadomić o sprawdzianie nowego piłkarza (być może jest od tego specjalistą :D).
Co ciekawe w kartach klubu pozytywnie zapisał się Michael Ballack, który był bardzo zachwycony pomysłem. Ba... zrobił on coś, czego nie uczynił żaden piłkarz. Bez najmniejszego skrawka krępacji czy wstydu, wyszedł na murawę Stamford Bridge i... na cały głos zaczął śpiewać ludową pieśń niemiecką!
Kto przechodził obok stadionu z pewnością był bardzo zdziwiony, nie co dzień w Londynie można usłyszeć pieśń naszych zachodnich sąsiadów, na dodatek dochodzącą ze stadionu piłkarskiego.

------------------------------------------------------------

I na koniec tego felietonu coś, co powinno zaskoczyć nas najbardziej w tym właśnie tekście. Bo chyba nikt się nie spodziewał po Michaelu Essienie, że podczas trzyletniego związku z piękną Deli Ackumey pomocnik Chelsea zdążył zdradzić ją... ok. 50 razy!
Sam piłkarz przyznaje się do tego niebotycznego wyczynu. ?W życiu prywatnym Michael jest do bani? ? powiedziała jego partnerka w wywiadzie dla News of World.
No nie wiem, nie wiem. Z tego co widzę, to Essien jest świetnym partnerem w formacji pomocy dla Franka Lamparda i Michaela Ballacka, w czym więc problem? Jednak kobiety to nie to samo, a jak widać Ghańczyk nie przejmuje się prasą i dalej podziwia walory pięknych dziewczyn.

------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że po przeczytaniu jesteście choć trochę w szoku, bo o to właśnie chodziło:) Oby dzięki temu cyklowi Wasza wiedza o piłkarzach The Blues zdecydowanie się powiększyła, przecież życie nie ogranicza się tylko do gry na boisku, choć z pewnością jej kopanie jest dla nas wszystkich wielką przyjemnością.
Już w najbliższym czasie postaram się przygotować dla Was, czytelników kolejną porcję ciekawostek!

(Prosiłbym was także o to, abyście w komentarzach pisali o kim chcielibyście czytać w następnym tego typu felietonie. Mnie będzie łatwiej, a jednocześnie postaram się spełnić wasze oczekiwania)