aktualności
Wywiad z Villas-Boasem (czerwiec 2011)
Andre Villas-Boas to dziś i w najbliższych dniach - człowiek numer 1 w Chelsea. Najmłodszy dotychczasowe menadżer Chelsea udzielił oficjalnej stronie Chelsea pierwszego, od razu bardzo obszernego wywiadu, w którym omówił drogę, jaka zaprowadziła go na Stamford Bridge. Nasz nowy trener określił też wizję przyszłości.
Czy zostanie trenerem takiego klubu jak Chelsea było Twoją ambicją, od kiedy zjawiłeś się tu po raz pierwszy kilka lat temu?
Wówczas byłem asystentem w bardzo dobrze pracującym sztabie technicznym, częścią bardzo profesjonalnej grupy. Uważam swój udział w tym co się działo za ważny, jednak nigdy nie miałem obsesji w temacie swojej indywidualnej kariery, czy też własnych osiągnięć.
Pierwszy raz poczułem szansę na zostanie samodzielnym trenerem w Interze Mediolan, czułem to w sobie i pomyślałem, że chcę podjąć się innej roli, stawić czoła wyzwaniu, skorzystałem więc z okazji, aby opuścić Mourinho i przejść do Academica.
Trenerka nie jest rodzajem mojej obsesji, nie chciałem skorzystać z Jose, aby do tego dotrzeć, to było coś, co wydarzyło się naturalnie, jednak z oczekiwaniem sukcesu musisz to kontynuować.
Czy jesteś zaskoczony szybkością rozwoju swojej kariery?
Staram się nie myśleć o tym zbyt wiele. Nie ma wątpliwości, że to coś szalonego. W ciągu dwóch lat udało nam się osiągnąć tak wiele, to były dwa bardzo szczęśliwe lata. Główną sprawą jest fakt, że nie widzę meczu jako szoł jednego człowieka - to raczej kwestia zbiorowości i kolektywu. Miałem szczęście, że w ostatnich dwóch latach byłem razem ze swoimi piłkarzami i może wspólne ambicje i motywacja pozwoliły nam osiągnąć tak wiele.
Świetnie szło ci w Porto, czy to odpowiedni czas, aby przenieść się do Chelsea?
Myślę, że to będzie ogromne indywidualne wyzwanie, którego czułem że muszę się podjąć. Przeżyłem wspaniały rok w Porto, opuścić ten klub nie jest dla mnie łatwą sprawą, to mój klub który sporo we mnie zdefiniował. Porto jest moim miastem, nie można się tego wyrzec. Trudno mi mówić jakieś słowa, każde z nich mogą być odebrane przez kibiców tego klubu jako zdrada. Czułem jednak, że muszę podjąć to wyzwanie, jakim jest Chelsea i trenerka w Premier League. Szczęśliwie udało mi się opuścić Porto po wielkim sukcesie. Teraz skupiam się, aby sukces odnieść z Chelsea.
Czy myślisz, że Bobby Robson miał cię na uwadze pod kątem objęcia tej jednej z najlepszych posad w Anglii?
Bobby był wielką postacią, która bardzo wpłynęła na moją karierę. To on wysłał mnie na trenerskie kursy, otworzył mi drzwi Porto do uczestnictwa w treningach. Mieliśmy wzajemnie świetne relacje, to był ktoś kogo bardzo szanowałem i kto był szanowany w świecie futbolu. Myślę, że byłby zadowolony z kursu jaki obrałem.
To co jest jego zasługą to nie tylko moja kariera czy Jose Mourinho, wypromował masę innych ludzi, zainspirował ich do podążania własną ścieżką.
Ostatni raz, kiedy tu byłeś, nazywałeś się Andre Villas, teraz każesz nazywać się Andre Villas-Boas.
To bardzo powszechne w Portugalii mamy długie nazwiska. Nazywam się nie tylko Andre Villas-Boas, mam jeszcze kilka innych członów pomiędzy tym wszystkim, w Anglii doszliśmy do wniosku, ze najlepiej używać pierwszego i ostatniego członu.
To nieuniknione, że Twoje poczynania będą teraz porównywane do tego co zrobił Jose Mourinho, zwłaszcza na początku twojej tu ścieżki. Poradzisz sobie z tym?
Myślę, że nie sposób uniknąć tych porównań, to coś, na czym skupiają się media. Wraz z Jose wykonaliśmy ten sam krok - przeszliśmy z Porto do Chelsea. To dwa z grupy najbardziej rozchwytywanych klubów, teraz mogę podążać tą samą drogą.
Najważniejszą dla mnie kwestią będzie zmotywowanie piłkarzy do wykrzesania ambicji, aby odzwierciedlić te sześć ostatnich lat, przez które przeszedł ten klub. Musimy kontynuować tę drogę do sukcesu.
Chelsea to klub, który osiągnął tak wiele, a ludzie oczekują od nas kolejnych trofeów. W stosunku do mnie nie będą bardziej czy mniej tolerancyjni pod tym względem. To dla mnie wielkie wyzwanie, ale jestem przekonany, że mogę zmotywować pracowników - nie tylko piłkarzy, ale każdego pracownika klubu. Wiem o tym, że jestem w stanie odpowiedzieć na ambicje kibiców, właściciela i całej administracji.
Przedstaw proszę filozofię, jakiej domagasz się od swojego zespołu.
Jesteśmy sztabem technicznym, który koncentruje się na na uwolnieniu całego potencjału drużyny. Każdy musi dawać z siebie ciut więcej i z dnia na dzień coraz bardziej się rozwijać. Czujemy, ze piłkarze są do nas podobni, stąd trzeba ich stymulować i motywować do poszukiwania rzeczy, których nie robili wcześniej.
Jako personel techniczny pozostawiamy jednak zawodnikom sporą wolność, wszak kiedy znajdują się na boisku, napotykają na różne sytuacje, nie mając wsparcia menadżera. To rodzaj bodźca, który chcemy wcielić piłkarzom: odpowiedzialność i podejmowanie decyzji. To jakby spotkanie dwóch organizacji, związek z wszystkimi naszymi piłkarzami, który może poprowadzić nas do sukcesu.
Czy zamierzasz w Chelsea grać tą samą formacją co w Porto?
To nie jest tylko i wyłącznie kwestia formacji, sprawa systemów jest tu zbyt wąska. Gra najsczęściej jest chaotyczna, szalona, czasem rzeczy nie układają się tak jak tego oczekujesz, więc najważniejszą rzeczą jest zaangażowanie ludzi w to, co się dzieje. Musisz czuć, jakich dokonać zmian, czuć nowe przywództwo, komunikować i pobudzać ludzi - zawodników i kibiców, szukać tej empatii, która może ponieść nas do sukcesu.
Nie zamierzam wszystkiego zmieniać.
Czy będziesz parł do jakiś innowacji?
To kwestia nie tylko futbolu, ale życia w naszych czasach - stale musisz dostosowywać się do nowych rzeczy, interesować się zmianami. Pierwszy raz w Chelsea poczuliśmy, że stać nas na nową metodykę pracy, nie będziemy i teraz od tego uciekać. W futbolu możesz odnieść sukces na różne sposoby. Dobra czy zła metodologia, staromodna czy nowoczesna - i tak esencją piłki jest jakość piłkarzy, która przynosi sukces.
Oczywiście, musisz być innowacyjny, dostosowywać się do nowych standardów. W Premier League i w Europie ten standard jest bardzo wysoki. Chelsea to klub stworzony do sukcesu, musimy to wyzwanie mieć w sobie. Trzeba chcieć wygrywać, a jeśli to się uda, nie stracić tego apetytu rok później.
Czy utrzymywałeś kontakty z naszymi piłkarzami, których tu poznałeś?
Tak, z kilkoma z nich. Dobrze wiedzieć, że tu są, znać ich oczekiwania. Chyba każdy z nas jest podekscytowany, każdy czeka na nowy początek i jest to coś pozytywnego. Musimy znów tworzyć grupę, poczuć wspólnotę, mieć poczucie chęci zwycięstwa.
Dobrze jest również zobaczyć znajome twarze pracowników. To mi z pewnością pomoże. Wiele z tych osób które stąd znam pomagały mi, znają mnie i wiedzą, czego mogą się po mnie spodziewać.
Kiedy tu pracowałeś, mieszkałeś w centrum Londynu. Zamierzasz to powtórzyć?
Londyn to miasto, które oferuje wiele rzeczy na najwyższym poziomie. Jestem pewien, że moja rodzina i mój sztab łatwo przystosują się do życia tutaj. Zawsze lubię mieszkać w mieście.
Czy wciąż śledzisz wyścigi samochodowe?
Tak - to obok futbolu jedna z moich pasji, staram się śledzić na bieżąco wydarzenia, co oczywiście z braku czasu nie jest łatwe.
Przedsezon zaczynamy w Azji, czekasz na ten wyjazd?
Byłem z ramienia Chelsea w Korei, kiedy zawieraliśmy umowę z Samsungiem, mam stamtąd dobre doświadczenia. Raz obserwowałem Barclays Asia Trophy, ponieważ grały tam zespoły, z którymi miały zmierzyć się Chelsea: Portsmouth i Liverpool, widziałem ich wówczas w Hong Kongu. Warto będzie tam znów zawitać, aby promować markę Chelsea.
Jak ważne są treningi w okresie przedsezonowym?
Jako pracownicy techniczni nie zmieniamy radykalnie przygotowań. Nie zamierzamy w tym czasie szaleć, musimy pojechać do Azji i razem wrócić aby stawić czoła wszystkim wyzwaniom sezonu. Najważniejszą rzeczą jest fakt, że klub upewnił się, że na wyjeździe będziemy mieli wszystko, co pozwoli nam skupić się na treningach. Chodzi o prozaiczne rzeczy typu odległość boisk od hoteli, uwzględnienie okresów odpoczynku itp.
Dziś rozpoczynasz swoją pracę w Chelsea. Co chcesz osiągnąć jeszcze przed powrotem piłkarzy?
Muszę przegrzebać całą zgromadzoną tu dokumentację. Jest wiele rzeczy, jakie muszę zrobić, wiele osób, z którymi chcę porozmawiać. To ludzie, którzy mają istotny wpływ na to co dzieje się w klubie. Krok po kroku musimy upewnić się, że wszystko jest w porządku, aby mieć udany start w lipcu.
Reklama:
Oceń tego newsa:
Nando23.06.2011 10:25
pożyjemy zobaczymy ale zapowiada się ciekawy sezon
sebastian11123.06.2011 09:52
Jak z Porto wygrał LE, to ja mam nadzieję na LM!
Ditson23.06.2011 09:20
fajny wywiad
kakuta4423.06.2011 08:48
hehe czytalem to juz na oficjalnej stronie chekseafc,com wczoraj ale dobrze bedize juz czekamy na pierwszy sparing
radon23.06.2011 07:03
Mimo takiego młodego wieku Andre posiada olbrzymią wiedzę na temat futbolu. Nie pozstaje nam nic innego jak tylko oczekiwanie na jakieś trofeum.
button22.06.2011 23:21
@Chelsea - AVB jest rok starszy od Drogby.
Widać że koleś jest sympatyczny, to znaczy że dogada się z piłkarzami, więc jest dobrze
arkadio7722.06.2011 23:06
można z łatwością wyczuć z tego wywiadu ze to perfekcyjny fanatyk swojej pracy.myśle a nawet wiem ze bedzie tylko lepiej .ciekaw jestem kogo nam zakupi a kogo wymieni na lepszy model
GaelKaKUTA22.06.2011 23:01
Bardzo mily czlowiek ;)
Mysle ze bedzie sie dzialo
game8922.06.2011 22:19
bardzo pozytywne wrażenie pozostawia i co najważniejsze jest asertywny i nie boi sie panicznie zmian jak Carlo, na moje może być tylko lepiej i powiedzmy szczerze niech nasi niektórzy piłkarze teraz tylko nie gwiazdorzą a grają!!!bo za wiele było już że niektórzy za wysoko głowy unoszą, mówił to Scolari a ostatnio sam Kalou czyli coś w tym jest...mam nadzieje że teraz jakies zmiany kadrowe będą i będziemy mieli bardzo mocną ekipę na nadchodzący sezon ;)