aktualności
Cech: Znów jesteśmy w grze!
Choć tym razem nie udało się Petrowi Cechowi utrzymać czystego konta, to jednak wygrana z niepokonanym dotąd Manchesterem City jest ważniejsza, niż brak wpuszczonego gola.
Zmniejszyliśmy naszą lukę do City do siedmiu punktów, więc jesteśmy znów w grze. Do drugiego United tracimy pięć oczek - myślę, że postawiliśmy tym wynikiem obydwa Manchestery pod presją - mówi Petr Cech.
To był dla nas bardzo ważny mecz, który musieliśmy wygrać. Gdybyśmy zanotowali porażkę, mielibyśmy 13 punktów straty do lidera - to zbyt duża przepaść. Siedem wygląda inaczej niż trzynaście. Zobaczymy, jak zareaguje City na pierwszą porażkę w lidze.
Mam nadzieję, że trzecie zwycięstwo w ważnym meczu po Valencii i Newcastle popchnie nas do przodu. Ważne było, aby na ten mecz wyjść w dobrym nastroju, jakie dały nam poprzednie zwycięstwa. Psychologicznie z pewnością nam to pomogło - akcentuje Cech.
Mecz nie rozpoczął się najlepiej dla Chelsea, bowiem już w drugiej minucie meczu niepilnowany Balotelli wyszedł sam na sam z naszym goalkeeperem i nie miał problemu z jego pokonaniem.
Kiedy tracisz bramkę w drugiej minucie, to najgorszy start z możliwych. Balotelli świetnie wykorzystał sytuację. Próbowałem go zepchnąć w bok, gdzie był Ivanovic, ale żaden z nas nie zdołał do niego dojść. W takiej sytuacji musisz być ostrożny, bo faul grozi czerwienią i karnym.
Pomimo utraty bramki wierzyliśmy w siebie, bardzo ważne było dla nas wyrównanie na 1:1. Zdobyliśmy tę bramkę w okresie, kiedy rywal grał bardzo dobrze i miał przewagę w posiadaniu piłki. Remis dla City byłby niezłym wynikiem, ale dla nas oznaczał wciąż dziesięciopunktową stratę, chcieliśmy wykorzystać fakt, że grali bez jednego zawodnika. Nic dziwnego, że mocno się bronili i było nam ciężko dostać się pod ich bramkę. O wszystkim zadecydowała jedenastka - opowiada bramkarz Chelsea.
Jesteśmy zadowoleni, to była wyrównana gra z niewielką ilością strzałów na bramkę. Ja sam musiałem oprócz gola bronić tylko w dwóch sytuacjach a Joe Hart też nie miał wiele okazji do interwencji. Graliśmy w deszczu, ale najgorszy był silny wiatr. Przy wykopach piłki trzeba było kalkulować, gdzie może trafić - kończy Petr Cech.
Reklama:
Oceń tego newsa:
xxx8813.12.2011 22:21
trzeba jechać z koksem do końca, jak widać można pokonać nawet City, tylko nie można tracić pt. z byle kim. Obić Wigan i kibicować Arsenalowi może coś urwie Arabom
kowal413.12.2011 20:39
szkoda, iż Balloteli tak ośmieszył Cecha wczoraj i naszych obrońców ale cóz, liczę na czyste konto petr w meczu z Wigan!
WuJu13.12.2011 17:52
Mam nadzieję,że to początek fantastycznej serii CHELSEA,która będzie wygrywać mecz po meczu
ernestus1713.12.2011 17:51
Petr wykonał dobrze swoje zadanie, a przy bramce Mario nie miał najmniejszych szans.
Mieszko0513.12.2011 17:37
NO TO RUSZYŁA MACHINA I NIC JEJ NIE ZATRZYMA !!!
mickur13.12.2011 16:35
Teraz kiedy wracamy do gry, nie możemy się zagubić, Chelsea powinna na początku meczu strzelać bramki, a potem tylko kontrola nad rywalem.
fanka201113.12.2011 16:21
petr był pewnym punktem zespołu ,dobrze że obyło się bez większych błędów w defensywie chociaż mniejsze się zdarzały
Thetank13.12.2011 15:20
Nie możemy zlekceważyć Wigan oraz przed meczem z nimi dopisać sobie juz 3 pkt.
Marcin11k13.12.2011 15:18
chelsea się budzi !!!!!!
adc13.12.2011 15:01
nasz bramkarz nie mial duzo roboty na boisku bo strzaly zawodnikow The Citizens albo omijaly bramke Cecha badz byly to ataki dosc latwe do obrony