Déj? vu

Historia lubi zataczać koło, obyśmy nie przekonali się o tym na własnej skórze, to byłoby dla nas tragiczne w skutkach. O czym mowa? Przenieśmy się nieco w czasie. Rok 2004. Liga Mistrzów. Monaco eliminuje wielki Real Madryt. Głównym bohaterem dwumeczu zostaje Hiszpan, Fernando Morientes. Co w tym dziwnego? Zawodnik był wypożyczony do klubu z Francji. Skąd? Z Realu Madryt!

Rok 2014 - Atletico poznaje swojego rywala w walce o finał Champions League, trafiają na Chelsea. Tutaj również mamy do czynienia z zawodnikiem wypożyczonym. Tutaj również wypożyczony zawodnik jest kluczowym, jeżeli nie najlepszym graczem klubu. Czy wystąpi? Wszystko wskazuje na to, że tak. Diego Simeone stwierdził, że zamierza wystawić najlepszy możliwy skład.

Courtois zagrał już przeciwko Chelsea, jego Atletico rozgromiło klub z Londynu strzelając im cztery bramki. Co zmieniło się od tego czasu? Atletico jest lepsze, a Thibaut stał się jednym z najlepszych bramkarzy na świecie. Jest już lepszy od Cecha.

Swoje umiejętności udowodnił już w ćwierćfinale z Barceloną, gdzie przez kibiców Atletico został uznany ojcem sukcesu. Kibice ci pragną teraz, aby zagrał tak samo z Chelsea. Thibuat jest niewątpliwie kimś, kogo obawia się Jose Mourinho. Obawia się cała Chelsea. Śmiem twierdzić, że bez niego szanse na awans są przesądzone na korzyść The Blues, z nim jednak może być inaczej.

Istnieje umowa pomiędzy klubem z Hiszpanii a Chelsea, jednakże w świetle przepisów UEFA nie jest ona respektowana. Tak mały niuans może zadecydować o tym, że to Atletico, a nie The Blues zagrają w Lizbonie. Jak cała sprawa się zakończy? Mam nadzieję, że Courtois nie zagra, ponieważ jest zwyczajnie za dobry. W innym przypadku każdy z fanów piłki może mieć małe déj? vu, gdzie to my będziemy Realem Madryt, a Belg Morientesem.