aktualności
Puchar przegrany, fiasko w finale FA Cup!
Demony sprzed roku wróciły - Chelsea przegrała drugi z rzędu finał Pucharu Anglii - tym razem z trofeum może cieszyć się po raz pierwszy w historii Leicester. The Blues nie pokazali typowego dla siebie pazura choć nadzieja wróciła tuż przed końcówką meczu - gola strzelił Ben Chilwell, jednak odwołała go interwencja VAR.
Nie mielismy więc nawet dogrywki a Thomas Tuchel wciąż czeka na swoje pierwsze trofeum w Chelsea.
W pierwszej odsłonie finału zobaczyliśmy dużo walki o każdy centymetr boiska. Obie drużyny były bardzo zaangażowane. Włożyły w to spotkanie mnóstwo zdrowia i energii - co ciekawe, nie zobaczyliśmy w tych 45 minutach choćby jednego celnego strzału na bramkę.
Chelsea w pewnym momencie miała nawet 70% posiadania piłki, wymieniała wiele podań, ale nie potrafiła zrobić z nich pożytku, gdy zbliżała się do szesnastki rywala.
Z kolei Leicester częściej biegało za futbolówkę. Było natomiast dobrze zorganizowane oraz stosowało nierzadko agresywny odbiór piłki.
Po zmianie stron spotkanie wyglądało podobnie. Chelsea znów kontrolowała tempo gry oraz wymieniała więcej podań, brakowało jej jednak precyzji w wykończeniu sytuacji.
Tą w 63. minucie zaimponował Youri Tielemans. Belg otrzymał podanie od Luke’a Thomasa i uderzył fenomenalnie z dystansu w lewy górny róg bramki.
Lisy oddały w drugiej połowie jeden strzał, jeden celny oraz strzelili jednego gola. Chelsea próbowała ale miała problem z finalizacją akcji.
W 87. minucie kapitalnie uderzył Mason Mount, chociaż jeszcze lepiej interweniował Kasper Schmeichel.
Dwie minuty później The Blues mieli bramkę na 1:1, ale sędzia dopatrzył się spalonego i nie uznał trafienia. F
inalnie Leicester wygrało 1:0 i zdobyło pierwszy w swojej historii Puchar Anglii.
Reklama:
Oceń tego newsa:
CFC_FAN15.05.2021 20:23
Widać, że taktyka Tuchel'a jest ok, ale brakuje napastnika, który będzie w stanie zdobywać bramki. Werner, to dobry drugi napastnik, ofensywny pomocnik. Na dzień dzisiejszy jest bardzo słabo. Co z tego, że utrzymujemy piłkę, mamy dobre kontrataki... do momentu dobiegnięcia w pole karne... Ostatnie trzy mecze zdecydują czy zagramy w lidze mistrzów, a to jest priorytet, Liverpool jest bardzo blisko, muszą być dwa zwycięstwa, bo na razie z wielkiej euforii ( po meczu z Realem i po części z City) może być wielka... p...a.
Rico8815.05.2021 20:20
"Thomas Tuchel wciąż czeka na swoje pierwsze trofeum w Chelsea:
Poczeka, albo raczej nie będzie mu dane, bo poleci jak nie będzie LM w przyszłym sezonie. Co wydaje się prawdopodobne po tym co zobaczyłem dziś na Wembley. Zaraz przeczytam że to wina szczura Jorginho. Wszyscy grali zajebiście oprócz jego. Nie chce mi sie tego opisywać bo to szkoda czasu. 1 finał przegrany zostają jeszcze dwa.
CFCF Jesteśmy właśnie na wylocie z top 4 (bo nasz bóg futbolu podaje do własnej bramki. Buahahaha a jednak to jego WINA.
8FCChelsea15.05.2021 20:18
2019- przegrana finału ligi angielskiej, 2020 przegrany finał fa cup 2021- znowu fa cup. Po prostu genialnie
CFCF15.05.2021 20:15
Macie efekty tej waszej pier*olonej rotacji z Arsenalem. Jesteśmy właśnie na wylocie z top 4 (bo nasz bóg futbolu podaje do własnej bramki), mamy jeden finał w dupie (bo przecież my możemy atakować DOPIERO jak przeciwnik nam spuszcza łomot), a we wtorek ZNOWU GRAMY Z LEICESTER i jak TAM przegramy, to finał LM pozostaje nadzieją na uratowanie CZEGOKOLWIEK z tego sezonu. Ale fajnie, ta rotacja z Analem znakomita, postawa włoskiego maestro jeszcze bardziej wybitna. Nie wiem czy my kiedykolwiek pozbędziemy się tego skur*iałego sarriballa jaki w tym klubie zainstalował pewien włoski pseudo-taktyk. Ostatnie sekundy do końca przy wyniku 0:1 w finale pucharu, a oni jakąś kur*a wykwintną akcję króciutkimi podaniami chcą utkać jak w polu karnym stoi je*any GIROUD znany z gry głową. Wolałem już oglądać jak gramy prostymi środkami i przynosi to wyniki, bo tej patologicznej gry na nabijanie posiadania już się oglądać nie da. Brak kur*a słów. Jak wygramy we wtorek to jeszcze będzie to coś warte, ale jak i to przeje*iemy, to sezon kończy się na finale LM, w którym czeka nas coś groźniejszego od Leicester i Arsenalu.