Z cyklu Poznajcie Nas: admin

Nadeszła wielkopomna chwila, administrator portalu ChelseaLive.pl trafił pod grad pytań, na które odpowiadał UWAGA... przez 2 miesiące! Czy wy wiecie, ile ja musiałem się namęczyć? A ile było przy tym nerwów, tego już nie skomentuję.

Tym samym jest to koniec naszego cyklu (który nota bene szybko został podchwycony przez konkurencję). Oczywiście nie ma cie się co martwić, jest już pomysł na kolejną serię, w której będziecie mogli wziąć udział!
Więcej informacji podamy wkrótce - zapraszam do przeczytania wywiadu.

Na początku podstawowe pytanie, jak masz na imię, skąd jesteś?

Na imię mi Marcin, mieszkam w Jeleniej Górze. Nick 'admin' powstał bez zastanowienia, na szybko, zaraz przy konieczności wyboru jakiegokolwiek przydomka przy przejściu na zaawansowany skrypt strony i tak już zostało choć kilkukrotnie miałem chęć go zmienić. Jako człowiek starej daty pozostawiłem go jednak ostatecznie bez korekty.

Co skłoniło Cię do stworzenia serwisu?

Chyba... nadmiar czasu, którego obecnie mi brakuje :-) Te 5-6 lat temu prowadziłem kilka prostych stron nie związanych ze sportem a opartych na zwykłym html'u. Postanowiłem spożytkować wolne chwile na stworzenie czegoś nowego, co nie znaczy, że bardziej skomplikowanego. Ci, którzy pamiętają pierwsze podwaliny serwisu (pierwsza odsłona strony na domenie chelsea-londyn.com) mogli być świadkami, że początkowo i tu wszystko opierało się na html, który prędko ujawnił swoje braki. Na szybko zleciłem komuś stworzenie pseudo-bazy danych zapisywanej w formie tekstowej, dzięki czemu newsy można było komentować.

Nie do wiary, ale z braku odpowiednich narzędzi pokusiłem się nawet o relacje live z meczów w formie... pisania oddzielnego, uaktualnianego co kilka minut newsa! To wszystko brzmi dziś bardzo partyzancko, ale takie były początki. Tym wiąkszą rewolucją było więc przejście w maju 2008 roku na w pełni profesjonalny skrypt eKubala, połączony z nowym wyglądem.

Warto przypomnieć, że pierwszymi newsami serwisu były plotki o możliwości ściągnięcia do Chelsea Ashley'a Cole'a. Teraz, kiedy wydaje się, iż ten piłkarz spędził na Stamford Bridge lata świetlne widać, jaką historię ma ChelseaLive. To z kolei rozgrzesza nas z opisanych wcześniej partyzanckich podchodów przy zakładaniu strony :-)

Czemu akurat Chelsea, a nie np. Barcelona?

Sama historia jest dosyć banalna... Szukając pomysłu na nową stronę zainteresowałem się trzema piłkarskimi layoutami, jakie ktoś sprzedawał - a trzeba podkreślić, że nie byłem specjalnym kibicem żadnego z zagranicznych klubów. O ile pamiętam były to laye Liverpoolu, Wolverhampton i Chelsea. Skłaniałem się ku 'Wilkom', bowiem trafił tam właśnie Frankowski i wszystko wskazywało na to, że doczekamy się polskiego super-snajpera w Anglii, ostatecznie padło jednak na Chelsea. Dziś zastanawiam się dlaczego - prawdopodobnie wygląd designu przyszłej strony był dla mnie najbardziej atrakcyjny. I w ten sposób związałem swoje życie z 'The Blues' stopniowo zamieniając krew na kolor niebieski :-)

Pomyślcie, co byłoby, gdyby ów grafik sprzedawał layouty z zespołami zza Uralu?

Który redaktor wywarł na tobie duże wrazenie podczas ostatnich 4 lat?

Z pewnością Loczek, który ku mojej rozpaczy pożegnał się z nami, wciąż jednak pozostając dobrym duchem serwisu. Świetny człowiek, który przez czas pobytu w redakcji przeszedł naprawdę ogromną drogę pod kątem samorozwoju i - nazwijmy to - dziennikarstwa.

Muszę też wspomnieć o TomMku, bez którego chyba nadal tkwilibyśmy w odsłonie strony v2. Choć była krytykowana pod kątem wizualnym, to pewnie bym tego nie zmienił do dziś, gdyby Tomek mocno nie kopał mnie co jakiś czas w zadek popychając sprawy do przodu. Sam ma ogromny wkład w to, jak portal wygląda obecnie, jest autorem większości całego projektu.

W ostatnim czasie na pełnym gazie pracują zwłaszcza NewsMan i redaktor, którzy po raz pierwszy od tych 5 lat zadbali o to, abym to nie ja dzierżył prymat w ilości dziennie opracowywanych newsów.

Chcę podziękować każdemu redaktorowi - obecnemu czy byłemu. Każdy z nich włożył mniejszy czy większy wysiłek w rozwój ChelseaLive, każdemu należą się brawa.

Możemy rozumieć, że strona będzie istnieć długo na internetowym rynku?

Absolutnie nie mam w planach sprzedaży strony, która nawiasem mówiąc, utrzymuje się samodzielnie z reklam. Zdaję sobie sprawę z tego, że mogą one wpływać na komfort przebywania w serwisie, jednak hosting, domena i ogromna ilość odsłon a co za tym idzie - spore ilości pożeranego w błyskawicznym tempie transferu - kosztują i to nie grosze... Do tego dochodzą równie spore wydatki związane z aktualizacją skryptu czy layoutu, który choćby najlepszy, po jakimś czasie się po prostu nudzi czy starzeje.

W próbach sprostania wydatkom mimo wszystko staram się uciekać od inwazyjnych reklam w stylu bannerów pop-up, całostronicowych wyjących muzyką flashy których nie sposób zamknąć czy też pseudo-pasków narzędzi.

Masz w sobie świadomość, że jesteś administratorem prawdopodobnie najlepszego serwisu o Chelsea w Polsce?

Z tym jest różnie... Świadomość, że ChelseaLive ma najciekawsze* newsy i ich największą ilość miałem od kilku lat, jednak przez długi czas nie udawało się znokautować innych stron. Powody? Zapewne przyzwyczajenie użytkowników do starszych portali i trudności z przebiciem się z wymianą buttonów z cenionymi stronami innych zespołów. Z czasem wytrwałość się przełożyła się na popularność, choć z pewnością takie czynniki jak pozycjonowanie strony czy upadki konkurencji też w tym pomogły.

Przy tym wszystkim mam też w pamięci zachowanie byłego admina chelsealondyn.pl, któryzbardzo arogancko podchodził do konkurencji. Czas pokazał, że ów piedestał na którym się postawił nie z kamienia, ale z piasku był zbudowany...

* najciekawsze, bo często brane z nieszablonowych źródeł jak choćby z rosyjskich, czeskich, słowackich i francuskich portali. Do tej pory jedynie ChelseaLive sięga po podobne rozwiązania, a faktycznie wywiady dla swoich lokalnych mediów udzielane przez piłkarzy są często unikalne.
Kto by przypuszczał, że tłuczone przez rusycystkę do mojej głowy 'bukwy' przydadzą się do czegoś więcej niż tylko spłodzenia listu do "zaprzyjaźnionego" sojuza? :-)

Skoro jesteśmy przy źródłach newsów, odbieramy czasem sporo pytań odnośnie sensowności sięgania po portale typu 'triballfootball". Jak pisze jeden z naszych użytkowników: "to stek kłamstw, bzdur, plotek"

O ile się zgadzam, że triball jest ...średni, o tyle trudno zgodzić się że opisuje się na nim same bzdury. Ten portal jest o tyle irytujący, że szatkuje wypowiedzi danego piłkarza np. na 10 pojedynczych newsów, jednak sam wywiad jest autentyczny. Jest to o tyle niezastąpione, że często nie pochodzi z dużych stron typu SkySports czy goal, ale zbiera dialogi z wielu mniejszych stron czy gazet, do których nie sposób dotrzeć.

Co innego jeśli chodzi o spekulacje transferowe - faktycznie tu triballa nie lubię, zwłaszcza, że zwykle jest to coś rzucone 'półgębkiem', opisane w 2-3 zdaniach. Staram się pomijać takie 'rewelacje' choć przyznam, że udało mi się klecić z czegoś takiego newsy. Zwykle jednak sięgam po nie w chwilach posuchy w wiadomościach dotyczących Chelsea.

Standardowo zapytam o najlepszą i najgorszą chwilę kibicowania naszej drużynie.

Nie będę oryginalny i oczywiście wskażę na finał Ligi Mistrzów w Moskwie. Być może jednak zaskoczę wielu, bowiem to zdarzenie uważam nie tylko za najgorszy nasz moment, ale również za... najlepszy. A przynajmniej najbardziej doniosły dziejowo. Wielu kibiców przeciwnych drużyn zarzuca Chelsea tzw. "brak historii", tymczasem ów karny wykonywany tak dramatycznie przez JT tą historię właśnie buduje.

Zapytajcie przeciętnego kibica o finałowe zdarzenia Ligi Mistrzów z ostatniej dekady. Zapewne wskaże rok i nazwę triumfatora turnieju i... nic poza tym - oprócz dwóch zdarzeń. Niesamowitego zwrotu sytuacji w finale Milan - Liverpool z udziałem Jurka Dudka oraz właśnie przebieg meczu na Łużnikach. Dramaturgia podobnych meczów to podpora historii danego klubu, o której możena później przy kominku opowiadać swoim wnukom :-D

Masz jakieś doniosłe własne wspomnienie związane z Chelsea?

Tak, ono również dotyczy wspomnianego finału Ligi Mistrzów z Moskwy. Dramaturgię tego meczu zbudowałem sobie samodzielnie, bowiem pierwszą połowę spotkania obejrzałem po kryjomu w pracy. Podczas przerwy zamierzałem dotrzeć do domu i spokojnie obejrzeć drugą odsłonę meczu: pech chciał, że w rowerze złapałem gumę.
Gdybyście mogli zobaczyć zdyszanego wariata, który "zalicza" na flaku każdy krawężnik przecinający krzyżówki ulic z chodnikami... Oczywiście zmasakrowana felga od koła nadawała się później do wyrzucenia, opona poprzecinana w kilku miejscach ale liczyło się to, że choć spóźniony, obejrzałem większą część drugiej połowy meczu. Chcąc zapewne osłodzić mój wysiłek i stracone cenne minuty piłkarze umówili się jeszcze na dogrywkę, a później... ech!

Czy interesujesz się jeszcze innymi dziedzinami sportu, oprócz footballu?

Owszem, przez ponad 10 lat ściskałem kciuki za Małysza, lubię też pooglądać wyścigi Formuły 1, co uzewnętrzniło się innym moim serwisem pod adresem http://www.kubica-robert.net

Na koniec "pojedziemy" pytaniem oficjalnego cyklu prowadzonego przez oficjalną witrynę ChelseaFC: Czy masz jakiś sławnych przyjaciół?

:-) Jeśli miałbym się czymś pochwalić, to znajomością jednego z polskich aktorów. Swojego czasu razem zeszliśmy Bieszczady choć faktycznie zamierzaliśmy stopem trafić w Tatry. Niezapomniana wyprawa. Oczywiście równie słynni są współpracownicy z redakcji ChelseaLive. No bo kto ich nie zna? :-D